Ważne:





środa, 23 maja 2012

Przepraszam, ale mam problemy z komputerem. Mam nadzieję, że dodam kolejny rozdział do końca tego tygodnia :) xxx
B.

wtorek, 15 maja 2012

 Rozdział V

Dziesięć minut później, niebieską furgonetką, przyjechał Harry, Zayn i Liam. Zaparkowali auto na żwirowym podjeździe obok domu i ruszyli w stronę tarasu. Kiedy weszli po schodach Sam i Danielle przywitały ich minami „Gdzie wy do cholery byliście?“, a chwilę później przez duże rozsuwane, szklane drzwi wyszła na taras Eleanor.
 - Heeej. - powiedziała z szerokim uśmiechem i uścisnęła każdego.
Chłopaki odwzajemnili jej uśmiech.
 - Hej. Już wróciłaś? Nie miałaś mieć lotu czasami jutro? - zapytał Harry.
Liam w tym czasie podszedł do leżącej na leżaku Danielle, pocałował ją i usiadł obok niej.
 - Odwołali. Musiałam wrócić wcześniej, albo czekać jeszcze trzy dni na następny. Tylko dziewczynom powiedziałam. - wyjaśniła Eleanor - A gdzie Loui?
 - Pojechał z blondynem do sklepu. Zaraz powinni być. - powiedział Zayn podchodząc do grilla. Chciał skubnąć kawałek mięsa , ale Sam przewracająca właśnie steki pacnęła go w rękę. I tak udało mu się wziąć kawałek, po czym zadowolony, z uśmiechem na twarzy, usiadł na jednym z leżaków i wziął pierwszy kęs.
 - A reszta? - zapytał Liam.
 - Zaraz powinni być. - powiedziała Sam przewracając ostatni kawałek mięsa po czym spojrzała na nich - Tylko dzisiaj bez żadnych numerów, ok?
 - Spokojni, dzisiaj ich popilnuję. - oznajmił Harry z uśmiechem.
Zayn zaczął się śmiać prawie się przy tym nie dławiąc. Kiedy z trudem przełknął mógł już powiedzieć:
 - Nie rozśmieszaj mnie kiedy jem.
Harry uderzył go lekko pięścią w bark po czym usiadł obok niego i zabrał mu kawałek mięsa następnie go zjadł. Teraz to Zayn go uderzył.
 Chwilę później na podjazd podjechał kolejny samochód. Był to czerwony Ford Mustang '69 GT. Należał do Zayn’a, a wcześniej do jego ojca. Wysiadł z niego Louis i Niall. Obydwoje mieli ze sobą torbę z piwem. Kiedy byli już na tarasie, Eleanor rzuciła się na Lou. ten przytulił ją mocno i pocałował.
 Kochał ją. I to bardzo. Tak samo jak ona jego.
 - Dlaczego nie mówiłaś, że przylatujesz? Przyjechałbym po ciebie na lotnisko. - zaczął.
 - Ciekawe czym... Autem, które rozwaliliście? - zapytała z uśmiechem.
 - To ich wina. - kiwnął w stronę siedzącego na leżaku Zayn’a i Harry’ego.
 To było dwa miesiące temu. Chłopaki jechali w piątkę na biwak. Po drodze Zayn i Harry wygłupiali się przez co shake, którego wcześniej kupili w McDonaldzie, wylądował na Louis’ie kierującym samochodem. Droga jaką jechali prowadziła pod górkę. Teren był górzysty, a ruchu w ogóle prawie nie było. Lou zatrzymał się na poboczu po czym wysiadł nie zaciągając hamulca ręcznego. Reszta również wysiadła. Wszyscy byli zajęci śmianiem się z kumpla, który właśnie ściągał ubrania będące dosłownie całe w shake’u, tak samo jak jego twarz i włosy. W tym samym czasie samochód powoli sam zjeżdżał z góry. Kiedy chłopaki zorientowali się co jest grane, było za późno. Zaczęli biec za nim co i tak by nic nie dało bo auto właśnie spadało z parometrowego urwiska. Chłopaki stali nad nim gapiąc się i przez minutę milczeli, aż w końcu ciszę przerwał śmiech Niall’a, potem dołączył do niego Zayn. Później oczywiście nie było im tak do śmiechu. Teraz Zayn pożycza przyjacielowi samochód.
 - To ty zapomniałeś, że istnieje takie coś jak ’hamulec ręczny’. - odparł Harry z uśmiechem szczerząc swoje białe zęby.
Louis wywrócił oczami i rzucił Zayn’owi kluczyki.
 Pół godziny później grono powiększyło się o dziesięć osób. Niall próbował wszystkiego po kolei, a Harry ograniczył się tylko do hot-dogów. Chłopaki usiedli sobie na pomoście, śmiali się z siebie i swojej ’zabawy’. Polegała na tym, że Niall wymyślał melodię, którą grał na gitarze, a reszta musiała wymyślać do niej tekst.
 - Nie nadążasz za moimi słowami. - powiedział do niego Liam.
 - To ty masz się dopasować. - odparł i chciał się grać dalej, kiedy usłyszał kogoś głos.
 - Siemacie. - powiedział chłopak o ciemnych blond włosach i niebieskich oczach.
 To był Matt Parker. Należał do szkolnej drużyny pływackiej, do której kiedyś należał Liam. Chłopaki uważali go za ’spoko gościa’. Można było z nim pogadać i pożartować.
 - Siemasz, Matt. - powiedział Zayn. - Co tam?
 - Uciekłem od dziewczyn. Wolałem przyjść do was niż o was słuchać. - wyjaśnił.
 - Obgadują nas? - zapytał z uśmiechem Liam.
Matt przytaknął również nie szczędząc sobie uśmiechu.
 - Czuję się jak dziewczyna. - wycedził z Nienacka Harry.
Wszyscy parsknęli śmiechem.
 - Dlaczego?
 - Bo my też je obgadujemy. To takie babskie.
 - A to ty gadasz najwięcej. - dodał Niall.
 - Sam przyszedłeś? - zapytał Liam.
 - Czekam na dziewczynę.
Wszyscy się zdziwili bo nikt nie wiedział, że sławny Matt Parker ma dziewczynę.
 - Nie wiedziałem, że masz jakąś... - powiedział Loui.
Chłopak właśnie chciał coś powiedzieć kiedy koło niego zjawiła się zielonooka dziewczyna imieniem Jo i pocałowała go.
 - Hej. - przywitała się.
Matt objął ją ramieniem.
Zayn’a zaszczypało coś w gardle i uciekł szybko gdzieś wzrokiem. Nie wiedział, że widok dziewczyny, którą znał ledwo jeden dzień, całującą się z innym chłopakiem sprawi, że będzie się tak dziwnie czuł.
 - Przepraszam za spóźnienie, ale musiałam coś jeszcze zrobić. - wyjaśniła po czym spojrzała na chłopaków.
 - To Niall, Harry, Liam... - chłopak zaczął jej przedstawiać resztę
 - ... Louis i Zayn. - dokończyła - Poznaliśmy się dzisiaj. Robię z Zayn’em pracę na historię. - powiedziała patrząc właśnie na niego.
Ten posłał jej wymuszony uśmiech. Louis domyślił się o co chodzi.
 - Ładny dom. - dodała.
 - Dzięki.
 - Idziesz? - kiwnęła w stronę tarasu mówiąc do swojego chłopaka.
 - Yhym. - wymamrotał po czym machnął do chłopaków i odeszli.
Niall spojrzał na resztę po czym powiedział...
 - No to mnie zaskoczyli...
Zayn nawet go nie słuchał tylko odwrócił wzrok gdzieś na jezioro.
___________________________________________________
Może jutro będzie następny. xxx
B.

czwartek, 10 maja 2012

 Rozdział IV

W domku nad jeziorem była już Danielle i Sam. Drewniany domek był nawet spory.
Znajdował się na końcu żwirowej drogi. Miał cztery sypialnie, trzy łazienki, kuchnię, spiżarnię, hol no i pokój dzienny oraz dość duży taras pokryty starannie wyszlifowanymi i pomalowanymi deskami. Stał na nim dwumetrowy stół z podostawianymi krzesłami, kawałek dalej parę leżaków  i grill. Za domem rozciągał się las zaś paręnaście metrów przed domem było jezioro. Nad brzegiem znajdował się drewniany pomost i przycumowana do niego łódź, którą wczoraj Loui i Zayn chcieli odpłynąć w stanie bardzo nietrzeźwym.
 Danielle właśnie kroiła w kuchni warzywa do sałatki, a Sam przyprawiała steki. Talerze i napoje rozstawiły na stole już wcześniej.
 - Jest w 20 po czwartej. - powiedziała blondyna.
 - Przydałaby się pomoc.
 - Eleanor ma zaraz być...
 Eleanor to dziewczyna Louis’a. Jest bardzo sympatyczna i zawsze uśmiechnięta, a zwłaszcza przy Lou.
 - Chyba zrobię tego trochę więcej skoro będzie Niall. - dodała po chwili krojąc mięso.
Danielle uśmiechnęła się do niej szeroko.
 - Dobry pomysł. - zgodziła się - A co do Niall’a... - zaczęła, ale Sam jej przerwała.
 - Proszę cię... Fajnie nam się ze sobą rozmawia. To wszystko.
 - Jasneee. - Danielle powiedziała ironicznie, ale z uśmiechem. - A co na to Zayn? - zapytała.
Blondyna spojrzała na nią i przygryzła lekko wargę.
 - Nic. To już rozmawiać nam nie wolno?
 - Wolno. Tak tylko pytam bo to jego kumpel i w ogóle...
 - Zmieńmy temat. - powiedziała Sam i kontynuowała krojenie.
W tamtym momencie do kuchni weszła Eleanor.
 Miała ona jasnobrązowe włosy i brązowe oczy, a na jej twarzy malował się uroczy uśmiech.
 - Hej. - przywitała się odkładając torebkę na krzesło i przytuliła je.
 - Heej. - odpowiedziały z odwzajemnionym uśmiechem.
 - Co tam? W czym wam pomóc? - zapytała .
 - Mogłabyś zrobić hot-dogi? W szafce na dole są bułki, a w lodówce parówki. - powiedziała Sam.
Eleanor sięgnęła to o czym mówiła blondyna i wzięła się do roboty.
 - Jak tam w szkole? Co mnie ominęło? Coś nowego? - zapytała.
 - Nic ciekawego. Jedyne nowe coś to samochód taty Danielle. - wyjaśniła Sam.
 - A chłopaki?
 - Wczoraj trochę się działo. Zapytasz Louis’a bo ja dokładnie nie wiem. Jedyne co wiem to to, że dzisiaj rano budził mojego brata, ale wyszło na to, że poszedł spać dalej razem z nim. Potem obudziła ich mama. Więc...
Eleanor westchnęła z uśmiechem.
 - Normalka. - odparła układając hot-dogi na talerzu.
 - A co tam u ciebie? Co u taty? Jak się trzyma? - zapytała Danielle
Jej ojciec rozwiódł się z matką dwa lata temu i wyprowadził do Ameryki. Eleanor dopiero dzisiaj rano wróciła od niego. Była tam dwa tygodnie, a lata co pięć. Nigdy nie chciała zerwać z nim kontaktu, ani z matką, a musiała wybierać pomiędzy tą dwójka. Zdecydowała się jednak zostać w Anglii, ponieważ tu miała przyjaciół... i Louisa.
 - W porządku. Ameryka mu sprzyja. Jest szczęśliwy i w ogóle...
 - To dobrze. Widziałaś się już z Lou? - zapytała Sam.
 - Nie. Zrobię mu niespodziankę.
 Dziewczyny przygotowały jedzenie i zaczęły smażyć steki i hot-dogi.
__________________________________________________
Dzisiaj krótko i trochę nudno... Sorki za brak weny i czasu :/
Następny rozdział postaram dodać się jak najszybciej i żeby nie był nudny.

niedziela, 6 maja 2012

 Rozdział III

Następne trzy lekcje ciągnęły się jak ta pierwsza. Potem był czas na godzinną przerwę. Chłopaki zrezygnowali z wyjścia na miasto i zamiast tego zasiedli na stołówce.
 Sala była wielka, a promienie słońca wpadały przez duże okna. Nasza ’banda’ miała już swoje stałe miejsce pod jednym z nich. Większość osób wolało wygrzewać się na zewnątrz niż przebywać w stołówce gdzie powietrze było chłodniejsze... dlatego w sali nie było zbyt dużego tłumu, tylko kilkanaście osób siedzących przy siwych stolikach lub kręcących się w tą i z powrotem.
 Kiedy chłopaki usiedli na swoich miejscach brakowało tylko Niall’a, który właśnie zmierzał ku nim z tacą pełną frytek. Zasiadłszy, chłopak postawił ją na stoliku, a reszta wzięła się za jedzenie maczając je to raz w keczupie, to raz w majonezie. To blondyn namówił ich żeby tego spróbowali i od tamtej pory robią to za każdym razem kiedy jedzą frytki.
 Kiedy Lou wciągał kolejnego smażonego ziemniaka zauważył, że Harry patrzy się na kobietę, która serfuje posiłki i uśmiechnął się szeroko po czym szturchnął go lekko łokciem. Ten spojrzał na niego zdezorientowany.
 - Znowu uganiasz się za kucharką? - zapytał.
Wtedy na twarzach reszty również pojawił się szeroki uśmiech.
 - Tylko patrze. - wyjaśnił po czym zjadł frytkę.
 - Najpierw bibliotekarka, a teraz ta? Masz tu pełno innych dziewczyn... - powiedział Liam - ...młodszych. - dodał po chwili.
 - No co? Fajnie nam się rozmawia... - odparł Harry.
Zayn i Niall prawie się zaśmiali.
 - O czym? O jedzeniu? - zapytał Loui również powstrzymując się od śmiechu - Co wy tak na prawdę robicie w tej kuchni?
 - Masz nieczyste myśli, Louis’ie. - kąciki ust Harr'ego uniosły się ku górze.
Teraz nie mogli się powstrzymać. Wszyscy parsknęli śmiechem.
 - I kto to mówi... ’Brudny Harry’. - wycedził Zayn - Bierz ze starszych przykład.
Harry w odpowiedzi rzucił go frytką, ale ten ją złapał i zjadł z uśmiechem.
 - A co do dziewczyn, Zayn’ie.... - zaczął Loui.
Nasz brunet miał nadzieję, że jego kumpel o tym nie wspomni, ale jednak... Wiedział, że zaraz zaczną się pytania i żarty. Niestety nie mógł teraz tego uniknąć.
 - ... Cieszysz się, że będziesz pracował z tą nową, zielonooką dziewczyną? - kontynuował Louis.
Nagle wszystkie spojrzenia padły na Zayn’a. Nie obyło się bez uśmiechów i zdziwienia.
 - Pracował? - powtórzył Niall patrząc na niego z podniesionymi brwiami.
Ten westchnął zrezygnowany i powiedział:
 - Robimy razem prace na historie...
 - Więc tak działasz? - zapytał Harry z uśmiechem.
 - Nie dzia... - przerwał szybko po czym przełknął ślinę i dodał - To ona chciała być ze mną. Kiedy zorientował się, że dziwnie to zabrzmiało poprawił się: - To znaczy chciała robić to ze mną...
Chłopaki parsknęli śmiechem.
 - Chciała być ze mną w parze. - ponownie szybko się poprawił.
 - Stary... - Loui położył mu rękę na ramieniu - ... nie znałem cię od tej strony. - powiedział z powagą po czym zaczął śmiać się dalej.
Zayn oparł się o krzesło i skrzyżował ręce na piersiach z miną: ’Bardzo śmieszne.’ Parę sekund potem podeszła do nich Danielle i ściągnęła brwi po czym zapytała:
 - Z czego się śmiejecie?
 - Z 'Brudnego Zayn’a’ - wyjaśnił Harry
Ten wywrócił oczami tak samo jak Danielle, która zobaczyła, że tylko on był poważny po czym zwróciła się do niego.
 - Mam do ciebie sprawę... Pytałam się już Sam i się zgodziła, ale odesłała mnie jeszcze do ciebie, więc... twoja mama dzisiaj wyjeżdża i chciałam zapytać czy możemy zrobić dzisiaj u was grilla w domku nad jeziorem?
 Sam i Zayn zawsze byli blisko, a po śmierci ich ojca jeszcze bliżej. Mówili sobie wszystko i się szanowali. Chłopak nigdy nie pozwoliłby żeby jego siostra cierpiała, dlatego sprawdza każdego chłopaka z jakim chce się ona umówić i podchodzi do niego z dystansem. Sam to bawi i mówi, że jest „nadopiekuńczy“, ale szanuje zdanie brata. Zaś domek nad jeziorkiem zbudował ich ojciec dwa lata przed tym jak zginął w wypadku samochodowym. Teraz Zayn przebywa tam często z chłopakami, a w weekendy można powiedzieć, że robią ‚zbiorowe spanie’.
 - Jasne. - powiedział z uśmiechem - Kto będzie?
 - Jeszcze nie wiem dokładnie. Kilkanaście osób. Przyjdziecie? - zapytała patrząc na resztę tak jakby chciała to tylko potwierdzić.
Wszyscy przytaknęli.
 - Ok.
 - Dzięki wielkie. - posłała Zayn’owi szeroki uśmiech, a kiedy ten go odwzajemnił w odpowiedzi odeszła.
  Po lekcjach każdy udał się do swojego domu.

__________________________________________________
Dziękuję jeżeli ktoś to czyta. Jak czegoś nie rozumiecie - pytajcie ;)

sobota, 5 maja 2012

 Rozdział II

Zayn z Liam’em siedzieli już w klasie. Ławki ustawione były pojedynczo w czterech rzędach.  W rzędzie pod dużym oknem siedział Zayn, a miejsce dalej w rzędzie obok - Liam. Do klasy wszedł właśnie pan Newman, w jednej ręce trzymając książki, a w drugiej teczkę, którą dała mu Danielle. Głosy w klasie powoli zaczęły cichnąć, a kiedy już nikt się nie odzywał, nauczyciel położywszy swoje rzeczy na szerokim, dębowym biurku spojrzał na klasę i wypuścił głośno powietrze z płuc po czym powiedział:
 - Dzień dobry.
 - Dobry... - przez klasę przeszedł nierówny pomruk
 Zayn wywrócił oczami i zaczął bawić się długopisem. Osobiście lubił historię, ale nie nauczyciela. Większość go nie lubiła. Liam w jakimś stopniu też, ale po wizytach w domu Danielle musiał się przyzwyczaić. Kiedy Newman miał już coś mówić do klasy wpadła zielonooka dziewczyna, która rozmawiała dziś z Emily przed szkołą. W jednej ręce trzymała torbę, a w drugiej książki.
 - Przepraszam za spóźnienie. - zaczęła - Nie mogłam znaleźć klasy. - zagryzła wargę czekając na naganę
 - W porządku. Siadaj. - powiedział łagodnie nauczyciel wskazując wolną ławkę obok Zayn’a, za Liam’em w drugim rzędzie.
Dziewczyna przytaknęła i ruszyła do ławki. Spuściła wzrok, aby uniknąć spojrzeń klasy, ale kiedy siadała napotkała wzrok Zayn’a. Wtedy odwróciła szybko głowę, położyła książki na ławce i wyjęła długopis. Chłopak jednak dalej na nią patrzył.
 - Mam nadzieję, że dobrze spędziliście ten wolny miesiąc... - zaczął nauczyciel - ... i nabraliście dość siły by wykazać się na historii. - dodał
 Zayn domyślił się, że jego „gapienie się“ trwa zbyt długo kiedy dziewczyna znów na niego spojrzała, więc szybko przeniósł wzrok na nauczyciela.
 - Dlatego przygotowałem coś dla was. - kontynuował Newman
Wszyscy zaczęli mruczeć coś pod nosami.
  - Będziecie pracowali w grupach. Dwuosobowych.
Wtedy każdy zaczął szukać pary. Dziewczyny szukały dziewczyn, a chłopaki chłopaków.
 - Chłopak i dziewczyna. - dodał szybko nauczyciel - Myślę, że wtedy wyjdą lepsze efekty waszej ciężkiej pracy. Macie na to tydzień.
 - Czy Liam może robić za dziewczynę? - zapytał Zayn patrząc raz na przyjaciela, a raz na pana Newman’a
Ktoś się zaśmiał.
 - Może w teatrze, Malik. - odparł nauczyciel - Do jutra macie się zgłosić po tematy. - zwrócił się do reszty klasy.
 Zayn wywrócił oczami po czym otworzył zeszyt na ostatniej stronie i zaczął coś szkicować. Lekcja się ciągnęła w nieskończoność. Wskazówka zegara jakby zwolniła. Newman ciągle gadał coś o jakiejś wojnie i notował to na tablicy. Większość przepisała jego bazgroły, ale nie Zayn. Jego szkic powoli zaczynał przypominać duże oczy. Pocieniował je , a tęczówki pokolorował na zielono. Rysunek na prawdę mu wyszedł. Nic dziwnego, miał talent do rysowania. W każdym jego zeszycie można było znaleźć szkice.
 Liam zaś uważnie słuchał nauczyciela. Parę razy nawet odpowiedział na pytanie. Można byłoby pomyśleć, że chce się przypodobać ojcu dziewczyny, ale jego aktywność zawsze wynikała z zainteresowania historią co mniej widać po lekcjach.
 Kiedy w końcu zadzwonił dzwonek on i Zayn jak najszybciej opuścili klasę.
 - Muszę znaleźć Danielle. Widzimy się później. - powiedział Liam
 - Ok. - brunet skinął głową po czym udali się w przeciwne strony korytarza. Zayn poszedł do szafki zanieść książki i spotkał Lou, który ma szafkę obok niego.
 - Co tam ? - zapytał Louis z uśmiechem
 - Newman, historia... nudy. - powiedział w skrócie - Pierwszy dzień i już nas męczy. Gdzie Niall?
 - Ostatni raz jak go widziałem rozmawiał z Sam.
 - Kumpel kręci z moją siostrą. - wycedził Zayn po czym zamknął szafkę
 - Dobrze, że nie jakiś steryd z drużyny tylko nasz blondynek. - odparł z uśmiechem
 - Masz rację.
Wtedy znikąd obok nich pojawiła się ciemnowłosa dziewczyna.
 - Hej... - zaczęła z lekkim uśmiechem
 - Hej. - odpowiedział Lou po czym spojrzał na przyjaciela i z powrotem na nią
 - Jestem Jo... Sanders. - wyciągnęła rękę ku Zayn’owi
 - Zayn... Malik. - dodał i uścisnął jej dłoń
 - Louis Tomlinson. - Lou zrobił to samo
 - Mam pytanie. - zwróciła się do bruneta - Masz już może parę na historię? - zapytała po czym przygryzła wargę czekając na odpowiedź.
Ten milczał przez parę sekund, a potem powiedział:
 - Jeszcze nie.
 - Jesteś bratem Sam, więc pomyślałam, że zapytam o to ciebie... Mogłabym do ciebie dołączyć?
Loui przyglądał się im uważnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
 - Jasne. - powiedział bez namysłu po czym również się uśmiechnął.
 - Dzięki. - właśnie miała odchodzić kiedy powiedziała: - Świetnie rysujesz.
Zayn ściągnął brwi i spojrzał na nią pytająco.
 - Widziałaś? - zapytał zmieszany
 - Yhym. - posłała mu uśmiech
 Nie wiedział co powiedzieć. „ Nie wiedziałem, że widziałaś, że maluję twoje oczy“ ? Kretyn  - pomyślał. Jak miał to wytłumaczyć? Więc przytaknął tylko w geście zrozumienia.
Jo pomachała im i odeszła. Zayn spojrzał na Louisa, który nadal szczerzył swoje białe zęby.
 - Co? - zapytał
 - Podrywasz dziewczynę rysując? Sprytny jesteś. - mówił prawie się śmiejąc
 - Co?! Nie wiedziałem, że to widziała... - zaczął się tłumaczyć
 - Dobra, dobra...
Zayn pokręcił głową z niedowierzaniem po czym wyminął Louisa, posyłając mu po drodze palec w żebro i udali się na trawnik przed szkołą.
________________________________________________
PS: Mogłybyście zostawić komentarz jeżeli przeczytałyście?
Chciałabym wiedzieć czy ktoś to czyta... ;)

piątek, 4 maja 2012

 Rozdział I

 Był słoneczny poniedziałkowy ranek. Mury szkoły powoli zaczęli wypełniać uczniowie jaki i nauczyciele. Był to pierwszy tydzień po miesięcznych 'wakacjach'. Wszyscy byli wypoczęci i uśmiechnięci chociaż było parę wyjątków, którym powrót do szkoły wcale się nie podobał. Do dzwonka na lekcje zostało jeszcze pół godziny, więc niektórzy uczniowie zasiadali na ławkach, jak i na trawniku przed szkołą i po miesięcznej przerwie od siebie opowiadali o swoich 'wakacjach'.
 Pod jednym z drzew stała ławka, na której siedziało dwóch chłopaków chowających się przed porannym słońcem. Jeden o imieniu Liam ubrany był w niebieską koszulę w kratkę, kremowe spodnie i do tego niebieskie conversy, oczy zaś miał koloru brązowego podobnie jak włosy, które były średniej długości.
 Drugi - Harry- miał na sobie białą koszulkę na krótki rękaw z wizerunkiem orła, jeansy i czarne buty. Jego oczy były koloru zielonego, a włosy ciemne i skręcone w loczki. Obaj mieli ze sobą torby na ramię.
 - Założę się, że Zayn się spóźni. - powiedział Liam rozglądając się  po placu przed szkołą.
 - To chyba oczywiste. - odparł Harry z uśmiechem - Loui pewnie też. A gdzie Niall? - dodał po chwili po czym również zaczął się rozglądać. Liam kiwnął w stronę ulicy, która znajdowała się kilkanaście metrów przed nimi. Zza żółtego busa, który właśnie przyjechał wyszedł chłopak.
 Miał blond włosy i niebieskie oczy. Ubrany był w czerwoną koszulkę, białe spodnie i, tak samo jak Liam, conversy ale pod kolor koszulki. Przez ramię zaś przewieszony miał plecak, a w prawej ręce trzymał ciastka Oreo, które właśnie konsumował. To był Niall. Z uśmiechem podszedł chłopaków.
 - Siemacie. - zaczął.
Harry, nawet nie pytając, wziął od niego dwa ciastka po czym zaczął je jeść.
 - Czy w sklepie nie ma innych ciastek? Nie przejadły ci się one? - zapytał Liam. Wyglądał jakby miał zaraz zacząć się śmiać.
 - Odczep się od moich ciastek. - odparł z pełną buzią.
 - Gdyby można było je przedawkować leżałbyś już w szpitalu. - odezwał się Harry kończąc przeżuwać pierwsze ciastko.
Liam uśmiechnął się szeroko po czym dodał:
 - To mu nie grozi.
 Niall lubił jeść. Gdyby się spytało kogoś ze szkoły „Z czym kojarzy ci się Niall?“ to odpowiedź z pewnością brzmiałby: „Z jedzeniem“. Ten zawsze ma jakieś w ręce. Najlepsze jest to, że wciąż waży tyle samo i nic mu nie przybywa, a może zjeść wszystko co tylko nadaje się do zjedzenia.
 - Zayn i Lou jeszcze nie przyszli? - Niall wciągnął kolejne ciastko
Właśnie wtedy parę metrów od nich przechodziła siostra Zayn'a.
 Miała ona zielone oczy i blond włosy za ramiona. Jako jedyna w rodzinie jest blondynką.
 - Hej, Sam. Zayn już wstał? - zapytał Harry.
Ta zwolniła i spojrzała na nich.
 - Hej. Jak wychodziłam to Lou miał go budzić, ale wyszło na to, że dołączył do niego. - wyjaśniła - Nie wiem co wy robiliście wczoraj... Najwyżej przyjdą na czwartą lekcje. - dodała z uśmiechem po czym ruszyła dalej.
 - Albo w ogóle. - dopowiedział Liam.
Niall zaś wypuścił głośno powietrze z płuc i usiadł obok chłopaków. Przez chwilę w milczeniu obserwowali co dzieje się przed szkołą. Wtedy na parking po drugiej stronie ulicy wjechało srebrne, nowe Audi. Harry ściągnął brwi trochę zdezorientowany.
 - Newman w Audi? Czy ja dobrze widzę? - zapytał patrząc na wysiadającego z auta nauczyciela od historii.
 - Widocznie dobrze mu płacą za to, że jest tyranem. - wycedził Niall i parsknął śmiechem po czym wyciągnął z opakowania ostatnie ciastko, wsadził je do buzi, a papierek wyrzucił do kosza stojącego obok ławki. Po czym dodał:
 - Przynajmniej nie będzie wszystkich straszył swoim sypiącym się gruchotem.
 - Racja. - przyznał Harry - A gdzie Danielle?
 - Powinna zaraz być. - wyjaśnił Liam
On i Danielle są razem już półtora roku. Chłopaki śmieją się z niego bo jest ona córką pana Newman’a co nie ułatwia mu przetrwania na historii, ale dla niej gotów jest się poświęcić.
 - Dlaczego nie przyjechała z Newman’em? - zapytał Niall.
 - Wiesz, że nie lubi z nim jeździć. - powiedział Liam - to, że ma nowe auto niczego nie zmienia. Jego dziewczyna i on nie widzieli się dwa tygodnie, ponieważ Danielle wyjechała do babci razem z rodzicami. Za to codziennie ze sobą rozmawiali przez telefon. Liam już po trzech dniach wyczerpał wszystkie darmowe minuty.
Chwilę później chłopaki zobaczyli Danielle zmierzającą w ich kierunku z szerokim uśmiechem na twarzy. Liam również się uśmiechnął po czym wstał.
 Miała ona długie, brązowe loczki, brązowe oczy, a ubrana była w jeansową spódniczkę złączoną z szelkami, białą bluzkę i białe trampki.
 - O wilku mowa. - powiedział Harry.
Kiedy była już przy nich rzuciła się na szyję swojemu chłopakowi i pocałowali się.
 - Hej. - zaczęła nadal uśmiechnięta po czym dała mu jeszcze jednego buziaka, a następnie przytuliła Niall’a i Harry’ego, a potem znów wróciła do Liam'a, który objął ją ramieniem.
 - Jak tam było? - zapytał Niall również z uśmiechem.
 - Super. Muszę was tam kiedyś zabrać. A u was? Co porabialiście? - zapytała - Pytam bo przez codzienne dwugodzinne rozmowy z Liam'em za dużo się nie dowiedziałam.
 - Dużo tego było. No wiesz... Codziennie musieliśmy wyciągać twojego chłopaka z imprez... Czasem do niego dołączaliśmy, no ale to tylko czasami. Kiedy jego stan upojenia alkoholowego nie był za wysoki. Bo później nie wynieślibyśmy go. Czasami... w sumie to cały czas musieliśmy odganiać od niego dziewczyny. Wiesz ile ich było? Nie mógł się od nich odpędzić. - zażartował Harry.
Wszyscy się uśmiechnęli.
 - No to widzę, że dużo mnie ominęło. - powiedziała Danielle patrząc na Liam’a przymrożonymi oczami po czym z uśmiechem uderzyła go lekko łokciem w bok - A gdzie Lou i Zayn? - zapytała po chwili.
 - Pewnie jeszcze śpią. - oznajmił Niall - Mieli wczoraj długą noc...
 - Wolę nie wiedzieć. - odparła - Muszę jeszcze zanieść tacie teczkę bo zapomniał. Spotkamy się później? - zapytała Liam’a.
 - Jasne. - powiedział i pocałował ją z uśmiechem - Fajne auto tak poza tym. - dodał.
 - Obsesja taty. - wyjaśniła, uśmiechnęła się i odeszła.
 - Niemożliwe... - odezwał się Harry patrząc gdzieś na ulicę
 - Co? - zapytał Niall po czym razem z Liamem spojrzeli w to samo miejsce
 Pod szkołę podjechało czerwone auto, z którego wysiedli Zayn i Loui.
 Zayn, brunet, był ubrany w białą koszulkę, kremowe spodnie i niebieskie nike. Włosy miał postawione na „jeża“, oczy brązowe, a karnację miał trochę ciemniejszą niż reszta chłopaków.
 Lou również miał białą koszulkę, lecz w czarne paski, do tego czerwone spodnie i czerwone trampki. Włosy były koloru orzecha, a jego grzywka zaczesana była na bok. Cała piątka była przystojna. Nikt by nie zaprzeczył.
 Widać było, że chyba się nie wyspali. Rozglądnęli się dookoła i kiedy dostrzegli chłopaków pod drzewem ruszyli w ich kierunku. Ociągali się jak żółwie.
 - Ktoś chyba sobie przypomniał, że dziś jest poniedziałek. - powiedział Harry z uśmiechem kiedy doszli do ławki
 - Możecie mi streścić wczorajszą noc? - zapytał Zayn po czym usiadł obok Harry’ego
Wszyscy się szeroko uśmiechnęli.
 - Streszczenie w trzech słowach brzmi: „Za dużo alkoholu“. - powiedział Niall
 - To akurat czuję. - odparł Loui
 - Chcieliście wczoraj wypłynąć łódką na środek jeziora. Dobrze, że zdążyliśmy, zanim zorientowaliście się z której strony była przycumowana. - wyjaśnił Harry
Liam i Niall parsknęli śmiechem.
 - Mam chemię. Może to trochę to odeśpię. - oznajmił Louis
 - Świetnie, zostawiasz mnie samego z tym nudnym facetem od chemii... - Niall wywrócił oczami
 - Ja mam historię. To sobie nie pośpię... - Zayn westchnął zrezygnowany.
 - Spokojnie... ja też. Przejdziemy przez do razem. - Liam poklepał go po plecach z miną jakby mieli iść na wojnę
 - Nowa? - zapytał znienacka Harry patrząc na jedną z ławek kilkanaście metrów dalej.
Wszyscy podążyli za jego wzrokiem. Chodziło mu o dziewczynę w długich, ciemnych, falowanych włosach i jaskrawo zielonych, dużych oczach, co je wyróżniało. Rozmawiały i śmiały się wraz z Emily -  sąsiadką Zayn’a.
 - Ładna. - powiedział Harry pierwsze co mu przyszło na myśl kiedy ją zobaczył.
 - Nom. - potwierdził Niall.
Chwile później wszyscy usłyszeli szelest papierka i spojrzeli na niego oprócz Zayn’a, który nadal patrzał na nieznajomą. Niall właśnie wyciągał kolejne opakowanie ciastek. Harry wywrócił oczami.
 - Ciastko? - zapytał z uśmiechem wyciągając opakowanie ku nim.
Tylko Lou i Harry się poczęstowali. Wtedy ten pierwszy zobaczył, że Zayn wciąż patrzy się na dziewczynę. Zmrużył oczy, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Następnie szturchnął lekko Zayn’a, a ten zareagował jakby ktoś właśnie wybudził go z transu.
 - Nie poderwiesz dziewczyny gapiąc się na nią. - powiedział
 - Nie gapię się. - zaprotestował.
Chyba wszyscy to dostrzegli bo zaczęli się śmiać.
 15 minut później każdy udał się na lekcje.
 ______________________________________________
Mam nadzieję, że się podobało xxx / B.