Ważne:





wtorek, 19 listopada 2013

 Rozdział XXXVIII - "Nie żałuje ani jednego razu."

 - Sam! - krzyknęła Eleanor, która przedzierała się przez tłum nastolatków, w kierunku blondynki - Sam!
Dziewczyna właśnie skończyła nalewać sobie napoju do kubka kiedy usłyszała wołania przyjaciółki przez głośną muzykę. Obróciła się i prawie podskoczyła kiedy zobaczyła, że Calder już stoi przed nią.
 - Boże, El... - Sam przyłożyła dłoń do serca - Chcesz żebym dostała zawału?
Ale ta zignorowała ją łapiąc za nadgarstek i ciągnąc w stronę z której przyszła. Zmieszana blondynka ściągnęła brwi. Trzymała wysoko swój napój tak aby go nie rozlać kiedy pijani ludzie wpadali na nią znikąd.
 - Mogę wiedzieć gdzie mnie ciągniesz? I czy przeżyje następną godzinę? - krzyknęła przez głośną muzykę.
 - Chodź bo zaczną bez nas. - Eleanor zaciągnęła ją do pustego korytarza.
Następnie skręciły w prawo i szybko wpadły do sporego pomieszczenia pełnego książek. Było tu o wiele ciszej. Pod wielkimi oknami stały kanapy i małe stoliki z lampami, a na środku pokoju siedziała w kręgu grupka osób składająca się z Louis'a, Jo, Zayn'a, Leelo, Emily, Harrego, chłopaka imieniem Casper, który gra w piłkę z Tomlinson'em i Horan'em, jego brata bliźniaka Jasper'a oraz Alice, siostry Aaron'a. Na środku, między nimi leżała pusta butelka po szampanie, którą bawił się Styles.
 - O nie... - wymamrotała Sam.
Eleanor popchała ją w kierunku kręgu by usiadła między Horan'em a Casper'em, a sama zajęła miejsce między Lou a Emily.
 - W co ty mnie wpakowałaś? - zapytała z grymasem patrząc na Calder.
El tylko uśmiechnęła się niewinnie i wzruszyła ramionami.
 - To co? Zaczynamy? Wszyscy znają zasady? - zapytał Zayn.
Wszyscy przytaknęli.
 - To kto pierwszy?
 - Ja! - krzyknął Lou zanim ktokolwiek miał okazję.
 - Dajesz, stary.
Tomlinson z szerokim uśmiechem na twarzy złapał za butelkę i nią zakręcił. Ta po chwili zaczęła zwalniać aż w końcu padła na Leelo. Dziewczyna nerwowo zagryzła wargę i spojrzała na Louis'a, który już się na nią patrzył szczerząc się złowieszczo.
 - Dobra Lolee... - zaczął.
 - Leelo. - poprawiła go z uśmiechem.
Odkąd reszta przedstawiła tych dwoje sobie, Tommo na starcie wymyślił dla niej przezwisko przekręcając sylaby. Dziewczyna nie miała tak naprawdę nic przeciwko, nawet ją to bawiło.
 - Ok, Lolee... Prawda czy wyzwanie? - zapytał.
 - Um... prawda.
 - Hmm... - Louis spojrzał na sufit próbując coś wymyślić - Ok, mam! - krzyknął nagle - Jaka jest najbardziej zła rzecz jaką zrobiłaś?
Dziewczyna przeniosła wzrok na resztę towarzystwa żeby zobaczyć, że wszyscy patrzą na nią w oczekiwaniu.
 - Ok... - wzięła głęboki wdech - Połamałam nos jednej dziewczynie. - powiedziała cicho, a jej poliki zalał rumieniec.
Wszyscy spojrzeli na nią z szeroko otwartymi oczami, a Lou, który właśnie pił swoje piwo zachłysnął się przez co Eleanor musiała poklepać go po plecach.
 - Połamałaś jej nos? - Zayn zapytał z niedowierzaniem, ale również z rozbawieniem.
Leelo wzruszyła ramionami.
 - Obraziła moją przyjaciółkę. - wyjaśniła i uciekła wzrokiem.
 - Huhu! - Lou zagwizdał - Nieźle. Przypomnij mi żeby ci nie podpaść. - zażartował po czym kiwną w stronę butelki.
Dziewczyna złapała za nią i zakręciła. Chwilę później ta padła na Harry'm.
 - Wyzwanie. - powiedział Styles pewnie.
Leelo zastanawiała się chwilę kiedy siedzący obok niej Jasper nachylił się i wyszeptał jej coś na ucho. Dziewczyna zachichotała cicho i przytaknęła.
 - Zadzwoń do swojej mamy i zapytaj się gdzie cię zrobili. - nakazała z uśmiechem.
Reszta towarzystwa parsknęła śmiechem, a Hazz zaś przełknął głośno ślinę.
 - Dajesz, Styles! - krzyknął rozbawiony Niall.
Chłopak westchnął zrezygnowany i wyciągnął z kieszeni swój pobity telefon, a następnie niepewnie wykręcił numer mamy.
 - Daj na głośnik. - powiedziała Alice.
Tak też zrobił.
 - Tak, Harry? - zapytała Anne po drugiej stronie zaspanym głosem.
 - Umm... - Harry podrapał się niezręcznie po karku - Mam małe pytanie, mamo.
 - Ok. O co chodzi? Coś się stało?
 - Nie, nie. Tylko...um, pamiętasz może...um...
Wtedy Emily uderzyła go łokciem w bok i posłała mu wzrok 'Przestań się jąkać i zapytaj w końcu'.
 - No... - Harry odchrząknął - Pamiętasz gdzie zrobiliście mnie, um... z tatą? - wypalił w końcu, a jego poliki zarumieniły się lekko.
Wszyscy dookoła musieli zatkać usta dłonią by nie wybuchnąć śmiechem.
 - Harry... - zaczęła Anne - Czy ty jesteś pijany?
 - Co? Nie. - powiedział szybko - Tylko, um... pytam bo potrzebne mi to do szkoły. Robimy projekt i emm...
W tym momencie większość towarzystwa była już czerwona od powstrzymywania śmiechu, a Horan'owi nawet spłynęło kilka łez po poliku kiedy leżał zgięty w pół na podłodze trzymając jedną rękę na ustach, a drugą na brzuchu.
 - Próbujesz mi powiedzieć, że chcesz napisać w projekcie gdzie ja i twój ojciec uprawialiśmy seks kiedy zostałeś poczęty? - zapytała mama Harrego jakby chciała się upewnić - I pytasz mnie o to o... - przerwa - ...trzeciej w nocy?
Teraz nawet Lou kilkoro innych leżało na podłodze.
 - Tak. - znów odchrząknął.
 - Co to za projekt?
 - Emm... "Moje życie od poczęcia aż do teraz". - wymyślił szybko czerwieniąc się jeszcze bardziej.
Niall nie wytrzymał i wybuchł głośnym śmiechem, a po chwili dołączyła do niego reszta. Wtedy Styles szybko nacisnął czerwoną słuchawkę by Anne ich nie usłyszała.
 - O mój boże... - wymamrotał Harry chowając twarz w dłoniach.
Kilka minut później towarzystwo w końcu się uspokoiło wycierając łzy spod oczu.
 - To było zajebiste. - stwierdził rozbawiony Casper.
 - Hazz, będziesz miał teraz temat do omówienia przy obiedzie. - odezwał się Louis na co reszta znów się zaśmiała.
Lokaty wywrócił oczami po czym nie chcąc przedłużać swojej męki zakręcił butelką, która wylądowała na Jo.
 - Prawda czy wyzwanie? - zapytał.
Joan zagryzła wargę zastanawiając się przez chwilę.
 - Wyzwanie. - powiedziała po chwili.
 - Ok, więc... - rozejrzał się po reszcie obecnych, a jego wzrok zatrzymał się na Em, która posyłała mu pytające spojrzenie - Musisz zlizać bitą śmietanę z brzucha Emily.
Wtedy któryś z chłopaków zagwizdał z uznaniem. Sanders westchnęła po czym uśmiechnęła się.
 - Macie bitą śmietanę?
 - Już o to zadbałem. - powiedział Styles szczerząc się szeroko po czym sięgną gdzieś za siebie i rzucił w jej stronę kolorową puszkę, którą złapała.
Jo spojrzała na Em, a ta przytaknęła po czym wstała i położyła się w środku kręgu podciągając swoją bluzkę pod sam stanik odsłaniając tym samym swój płaski brzuch.
 - Dajesz mała. - Smirnoff puściła znacząco oczko i posłała łobuzerski uśmiech przyjaciółce, która właśnie potrząsnęła puszką po czym rozprowadziła bitą śmietanę na jej skórze tworząc różne wzorki.
Kiedy Joan skończyła przełożyła nogi po obu stronach kolan Em, jedną ręką złapała wszystkie włosy by jej nie przeszkadzały, a drugą zaś podparła ciężar swojego ciała tak że zawisała nad przyjaciółką. W końcu pochyliła się uśmiechając się sama do siebie po czym zwilżyła usta i zaczęła w seksowny sposób zlizywać słodkość z brzucha Smirnoff, która wygięła lekko plecy w łuk i zagryzła wargę. Obydwie dobrze wiedziały co robią. Ich planem było lekkie pobudzenie chłopaków.
 Zadziałało. Harry przełknął głośno ślinę i zrobiło mu się nagle jakby goręcej. Tak samo było z Zayn'em, który zacisnął mocno szczękę przyglądając się jak Jo językiem zlizuje bitą śmietanę nie przerywając kontaktu wzrokowego z Em i oblizując przy tym od czasu do czasu sugestywnie swoje pełne wargi. Podobnie jak chłopaki również zareagowali Jasper i Casper.
 Kiedy już brzuch Smirnoff był czysty dziewczyna opuściła bluzkę i uśmiechnęła się triumfalnie do przyjaciółki, która odwzajemniła gest. Po chwili obydwie wróciły na swoje miejsca by następnie Joan mogła zakręcić butelką, która padła na Alice. Dziewczyna była szczupłą blondynką o siwych oczach oraz była miłą osobą, ale również kochała imprezować, więc ekscytowała się trochę tą grą.
 - Prawda. - powiedziała bez zastanowienia.
 - Ok... Jaki jest twój najbardziej niezręczny moment? - zapytała Sanders.
 - Hmm, myślę że było to rok temu kiedy byłam w restauracji na objedzie z rodzicami mojego chłopaka. Wracałam z łazienki i kiedy byłam już przy naszym stoliku potknęłam się i upadłam na kelnera, który niósł nasz obiad. Wszystko wylądowało na matce mojego ex, która i tak już mnie nie lubiła. Ale żałujcie, że nie widzieliście jej twarzy. Bezcenne. - powiedziała z uśmiechem.
 - Liam miał podobną sytuację tylko, że wyrządził trochę więcej szkód. - powiedział rozbawiony Niall.
 - Ta, pamiętam to. - Lou parsknął.
Alice złapała za butelkę i zakręciła nią. Padło na Zayn'a.
 - Wyzwanie.
Dziewczyna zastanowiła się przez chwilę po czym posłała mu uśmiech.
 - Może coś prostego... Zdejmij koszulkę do końca gry.
 - Ok. - wzruszył ramionami i ściągnął swój t-shirt przez głowę odkrywając swój nagi tors i tatuaże na nim.
Kiedy rzucił go gdzieś na bok zakręcił butelką, która wskazała na samego siebie. Wtedy zakręcił jeszcze raz i w końcu padło na Jasperze.
 - Prawda czy wyzwanie?
 - Wyzwanie.
 - Zaśpiewaj We Are The Champions. Tylko się wczuj. - Malik uśmiechnął się jak jakiś maniak.
Jasper wyszczerzył się po czym wyprostował plecy i głośno odchrząknął. W tym samym czasie Emily zdążyła wyciągnąć z kieszeni małą kamerę i zacząć nagrywać. Chłopak w końcu zaczął śpiewać gestykulując przesadnie rękoma i robiąc śmieszne miny sprawiając, że reszta zaczęła się śmiać.
 - I've paid my dues
Time after time
I've done my sentence
But committed no criiiime
And bad mistakes
I've made a feeew
I've had my share of sand
Kicked in my face
But I've come through
And I need to go on and on and on and on
  Weeeeeeeee are the champiooons - myyyy frieeend
And we'llllll keep on fighting till the end
Weeeeeeeee are the champiooons
Weeeeeeeee are the champiooons
No time for losers
'Cause weeee are the champiooons of the wooooorld!Jasper skończył na pierwszej zwrotce i refrenie dając reszcie czas by przestać się śmiać.
 - Kto by pomyślał, że Jas umie tak śpiewać. - zażartowała El.
 - To wy nie wiedzieliście? - udał zaskoczenie.
 - Jakoś nam umknęło.
 - Stary, po alkoholu piejesz gorzej niż pod prysznicem. - powiedział Casper z grymasem na twarzy, ale nie mógł również ukryć rozbawienia.
 - Wal się. - Jasper uśmiechnął się szeroko po czym sięgnął po butelkę od szampana i nią zakręcił.
Tym razem padło na Sam. Blondynka pokręciła głową, a kąciki jej ust uniosły się lekko.
 - Dobra panno Malik... prawda czy wyzwanie? - zapytał chłopak.
 - Wyzwanie. - odważyła się wybrać.
Jasper rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu inspiracji, a po dłuższej chwili jego wzrok padł na Horan'ie siedzącym obok niej. Wtedy wyszczerzył się złowieszczo.
 - Mam! - krzyknął entuzjastycznie - Pocałuj Niall'a. Przez 20 sekund... Namiętnie. - dodał wzruszając kilka razy brwiami.
Wszyscy otworzyli szeroko oczy po czym spojrzeli na Sam i Irlandczyka, którzy byli w większym szoku niż cała reszta. Całowanie się w tej zabawie było normalne między nimi, ale wywołało to taką reakcję, ponieważ był to pierwszy raz kiedy ta dwójka musiała wykonać takie zadanie. A reszta towarzystwa dobrze wiedziała co do siebie czują. Poza nimi, oczywiście. Dodajmy do tego pocałunek, który miał miejsce w szkole i po którym blondynka i Nialler skłamali sobie w twarz, że tego żałują.
 - Muszę... - zaczęła.
 - Znasz zasady. - przerwał jej Jasper.
Sam przełknęła głośno ślinę po czym powoli odwróciła głowę i spojrzała na Horan'a, który już na nią patrzył. Niestety nie mogła nic odczytać z jego twarzy. Jego oczy wpatrywały się w jej, a po chwili przytaknął dając jej pozwolenie co jeszcze bardziej zaskoczyło dziewczynę. Cholera... Jej serce nagle zaczęło bić coraz szybciej. To przecież zabawa, to nic dla niego nie znaczy. Nie rób sobie głupia nadziei... Mówił jej głos w głowie.
 W końcu przysunęła się bliżej niego, ignorując wszystkie spojrzenia i wzięła kilka głębokich oddechów. Spojrzała w jego tęczówki, które tak dobrze znała po czym zjechała wzrokiem na jego usta, które właśnie zwilżył językiem. Teraz albo nigdy. Zbliżyła swoją twarz do jego zamykając przy tym oczy, a chwilę później jej warki spotkały ciepłe wargi jej przyjaciela. Wtedy jej ciało przeszła fala gorąca, a w brzuchu pojawiło się przyjemne uczucie, które większość ludzi nazywa 'motylkami', ale w jej przypadku raczej było to ich stado. Na początku całowali się powoli i nieśmiało, ale chwilę później obydwoje poczuli przypływ odwagi i pogłębili pocałunek. Ich usta poruszały się zgodnie i coraz bardziej namiętnie. Wkrótce ręce Sam powędrowały do góry, przez tors Horan'a, by później objąć jego szyję. Jego dłonie zaś znalazły sobie miejsce na jej biodrach masując je delikatnie i przesyłając kolejną falę przyjemnych ciarek przez ciało blondynki oraz przysuwając ją bliżej siebie, tak że ich ciała teraz do siebie przylegały. Pocałunek stawał się coraz bardziej zachłanny, a powietrze coraz bardziej gorące. Obydwoje wiedzieli, że może być to ostatni raz kiedy są w takiej sytuacji, więc postanowili wyciągnąć z tego jak najwięcej. Niestety głośne odchrząknięcie Zayn'a wybudziło ich z pięknego transu. Obydwoje szybko odsunęli się od siebie przez chwilę spotykając swoje spojrzenia, ale szybko uciekli od siebie wzrokiem wracając na swoje miejsca. Sam momentalnie poczuła zimno w miejscach gdzie ciało jej przyjaciela dotykało jej, ale z pewnością czuła gorąco na polikach, które teraz zalały głębokie rumieńce.
 - Miało być 20 sekund, ale widzę, że wam się spodobało, więc... - odezwał się Jasper patrząc na zegarek, który miał na nadgarstku.
 - Będę miał teraz przed oczami przyssane twarze mojej siostry i kumpla. Super. - jęknął Zayn przejeżdżając dłońmi po twarzy.
Wszyscy zaśmiali się na komentarz Malik'a oprócz Sam i Niall'a. Blondynka zarumieniła się jeszcze bardziej, a Horan wydawał się głęboko zamyślony.
 - Dajesz, mała. - Casper kiwnął w stronę butelki.
Wtedy Zayn posłał mu ostrzegające spojrzenie na co chłopak uśmiechnął się niewinnie i uniósł ręce w geście obrony. Kiedy dziewczyna doszła w końcu do siebie po namiętnym pocałunku, który dzieliła ze swoim najlepszym przyjacielem złapała za butelkę i nią zakręciła. Padło na Emily.
 - Prawda. - powiedziała Smirnoff.
 - Cienias. - Lou wyszeptał głośno na co w odpowiedzi dostał środkowego palca od przyjaciółki.
 - Dobra... blondyni czy bruneci? - zapytała Sam.
Em parsknęła.
 - Oczywiście, że bruneci. - odpowiedziała jakby była to najoczywistsza rzecz.
 - Ej! - jęknął Jasper - Blondyni są lepsi - odparł z grymasem.
Oczywiście chłopak mając blond włosy musiał stanąć za swoimi. Lou zaś zaczął się śmiać.
 - Haha, stary... chyba żartujesz. Możecie się przy nas schować. - powiedział z wyższością.
Większość towarzystwa wywróciła oczami na wymianę zdań tych dwóch. Eleanor nawet schowała twarz w dłoniach.
 - Czy wy naprawdę kłócicie się o kolor włosów? - zapytała kręcąc głową.
 - Wiesz Tomlinson, czasami podważam twoją męskość. - powiedział rozbawiony Harry.
I tym razem to on dostał środkowego palca w odpowiedzi.
 - Uwaga... - Emily zakręciła butelką, która padła na Casprze - Prawda czy wyzwanie? - zapytała patrząc na chłopaka.
 - Prawda.
 - Żartujecie sobie? - jęknął Zayn - Co to gra za gra w butelkę jak wszyscy wybierają prawdę. - pokręcił głową z niedowierzaniem.
 - Oj, cicho Malik. - nakazała Jo posyłając mu szeroki uśmiech.
Brunet nie mógł się powstrzymać i odwzajemnił go utrzymując kontakt wzrokowy z Joan kilka chwil dłużej.
 W tym samym czasie Sam obserwowała wszystkich, ale jedynie wzrokiem, ponieważ myślami była nadal przy tym co stało się kilka minut temu. Nadal czuła gorąco na polikach i posmak warg Niall'a na swoich kiedy co chwila zwilżała je językiem. Co chwila odtwarzała sobie tę sytuację w głowie i mimo, że było to złe na wiele sposobów to nie mogła powiedzieć, że jej się nie podobało. Było to coś co miała ochotę zrobić od bardzo dawna. Ale co z jej przyjacielem? Jeśli mowa o Horan'ie, który od tamtego czasu nie odezwał się słowem, chłopak właśnie wstał i z nieodczytanym wyrazem twarzy spojrzał na wszystkich oprócz Sam.
 - Grajcie dalej i nie czekajcie na mnie. Muszę coś załatwić. - powiedział i nie czekając na żadną odpowiedź wyszedł z pokoju.
Wszyscy wymienili pytające spojrzenia, a Sam po chwili wahania wstała i szybko ruszyła za nim. Wychodząc z biblioteki rozejrzała się na wszystkie strony w poszukiwaniu Niall'a, który zniknął jej z pola widzenia. Chodzi mu o pocałunek? pytała sama siebie. Może jest zły? Odtrąciła te myśli na bok żeby skupić się teraz na znalezieniu przyjaciela. Teraz zadawała sobie pytanie gdzie by poszedł. W bardziej tłoczne miejsce czy ustronne? Zależy z jakiego powodu wyszedł... Mimo iż powiedział, że musi coś załatwić coś mówiło Sam, że chciał być po prostu sam. Znała go przecież od zawsze. Z tą właśnie myślą ruszyła w prawo, wzdłuż długiego korytarza. Dom był wielki, więc miał on kilka skrętów i odgałęzień, ale blondynka przychodziła tu od dziecka, więc zna go jak własną kieszeń. Wiedziała, że tylko tu można było znaleźć spokojne miejsce. Im dalej się posuwała tym miej osób mijała. Wreszcie kiedy hol opustoszał i dziewczyna znalazła się na jego końcu gdzie znajdowały się schody. Bez zastanowienia ruszyła nimi w dół schodząc do niezagospodarowanego pomieszczenia. Oświetlały go jedyni lampy wiszące po bokach i świecące słabym światłem. Nie było to przyjemne scenerio dodając do tego jeszcze niższą temperaturę niż na górze. Ciało Sam przeszły nieprzyjemne ciarki czując chłód i na widok pomieszczenia w półmroku. Stojąc na ostatnim stopniu zaczęła się zastanawiać czy to aby na pewno był dobry pomysł by tu schodzić. W końcu dom jest pełen pijanych i napalonych nastolatków. Co jeśli jeden zaszył się gdzieś tutaj? Blondynka przełknęła głośno ślinę kiedy przypomniała sobie imprezę w domku nad jeziorem i Scott'a. A co jeśli tu jest? Serce Sam zaczęło bić szybciej, a czarne myśli zaczęły napływać do głowy. Weź się w garść. nakazała sobie. Biorąc kilka głębokich oddechów ruszyła niepewnym krokiem przed siebie. Wytężając wzrok zeskanowała pomieszczenie w poszukiwaniu przyjaciela, ale jedyne co była w stanie dostrzec do kontury pustych metalowych półek w ciemności. To coraz bardziej przypominało scenę z wielu horrorów, więc blondynka nagle stwierdziła, że będzie lepiej jeśli opuści to pomieszczenie i znajdzie Niall'a później.
 Jednak plany się zmieniły kiedy tylko się obróciła by ruszyć w stronę wyjścia. Serce o mało nie wyskoczyło jej z piersi kiedy zobaczyła Horan'a. Stał tuż przed nią z rękami w w kieszeniach swoich jeansów i patrzyła na nią odległym wzrokiem. Sam przyłożyła dłoń do klatki piersiowej i wzięła głęboki i drżący oddech.
 - Niall... - zaczęła - Nie rób tego więcej.
 - Co tu robisz? Nie powinnaś być tu sama. Wiesz jak to się kiedyś skończyło. - zignorował jej zdanie głosem pozbawionym emocji.
 - Wiem aż za dobrze. Dziękuję, nie musisz mi przypominać. - odparła podirytowana krzyżując ręce na piersi.
 - Więc dlaczego tu jesteś?
Sam rozejrzała się nerwowo dookoła przełykając głośno ślinę i zwilżając przy tym swoje swoje wargi. W końcu jej wzrok znalazł drogę powrotną do jego błękitnych tęczówek.
 - Jesteś na mnie zły? - zapytała cicho.
Wtedy Niall ściągnął zmieszany brwi.
 - Co? Nie. - powiedział po chwili.
 - Jesteś pewien?
 - Tak. Dlaczego miałbym być zły na ciebie?
 - Bo... wydajesz się taki... zimny. - wyjaśniła zagryzając lekko wargę.
Wyraz twarzy chłopaka momentalnie się zmienił na jej słowa. Jego wzrok złagodniał i wypełnił go smutek i poczucie winy.
 - Ja... - westchnął głośnie przeczesując ręką włosy w nerwowym geście.
 - Przepraszam, że się zgodziłam na to zadanie i cię pocałowałam. Byłam głupia. Sam mówiłeś, że żałujesz ostatniego pocałunku, a ja i tak to zrobiłam... - zaczęła się tłumaczyć - Nie chcę żebyś się na mnie gniewał. Niall...
 - Shh... - uciszył ją przykładając wskazujący palec do ust - Zanim coś powiem muszę zadać ci pytanie. Ok?
Sam ściągnęła brwi znów zagryzając przy tym wargę. W końcu przytaknęła wpatrując mu się w oczy i czekając aż kontynuuje.
 - Czy gdyby zamiast mnie musiałbyś pocałować na przykład Jasper'a zrobiłabyś to?
Zaskoczona pytaniem Sam musiała pomyśleć chwilę zanim odpowie. Czy pocałowałaby go? Przecież to tylko głupia gra. Próbując znaleźć odpowiedź zastanowiła się nad tym czy chciałaby widzieć jak Niall całuje na przykład Alice w tej 'głupiej grze'. Sama myśl o tym sprawiała, że w jej brzuchu pojawiało się nieprzyjemne uczucie. Ale przecież on nie czuje tego co ja to jaki w tym sens? Ugh!!! To wszystko było pokręcone.
 - Pocałowałabym go. - odpowiedziała w końcu i po chwili zobaczyła jak szczęka jej przyjaciela się zaciska, a jego twarz zalał jeszcze większy smutek - Ale z robiłabym to tylko ze względu na tę głupią grę i ten pocałunek nie miałby żadnego znaczenia. - wyjaśniła szczerze - I na pewno nie pocałowałabym go tak jak ciebie. Szczerze mówiąc z tobą zapomniałam, że to gra. - przyznała westchnąwszy głośno na koniec swojej wypowiedzi.
 W końcu w jakimś stopniu przyznała się do tego co na prawdę czuła. Może nie powiedziała wszystkiego, ale czuła się lepiej mimo że, w środku nadal się bała odrzucenia przyjaźni, a już z pewnością czegoś więcej.
 W oczach Niall'a zabłysnęła iskierka nadziei, a jego twarz rozjaśniła się momentalnie. Ucieszył się, że była z nim szczera i że przyznała coś takiego.
 - Twoja kolej. Co chciałeś mi powiedzieć? - zapytała.
Niestety nie dowiedziała się, ponieważ sekundę później usłyszała dźwięk swojego telefonu, oznaczający wiadomość od swojego brata. Niall westchnął cicho zirytowany, a Sam wyciągnęła z kieszeni swój telefon. Nigdy nie ignorowała telefonów czy wiadomości od Zayn'a, ponieważ z doświadczenia wiedziała, że to zawsze źle się kończy. Musimy pogadać. Horan też. - napisał. Już miała schować komórkę kiedy znowu zabrzęczała. Teraz. Chodzi mu o pocałunek?
 - Zayn. - wyjaśniła - To chyba coś ważnego. Możemy przełożyć to na później? - zapytała chociaż tak na prawdę chęć dowiedzenia się co chciał powiedzieć jej przyjaciel zjadała ją od środka.
 - Ok. - Niall ponownie westchnął zrezygnowany po czym znów przejechał dłonią po włosach.
Blondynka posłała mu lekki uśmiech by po chwili wyminąć go i ruszyć w stronę wyjścia. Nie zaszła jednak daleko.
 - Sam... - chłopak złapał ją za nadgarstek i przyciągnął ją z powrotem do siebie łącząc przy tym ich usta.
To że dziewczyna była zaskoczona było mało powiedziane. Jej ciało znów zalała fala gorąca, a w brzuchu pojawiło się 'stado motylków'. W końcu doszła do siebie z ogólnego szoku kiedy jedna dłoń Niall'a znalazła się na jej poliku, a druga zaś zjechała wzdłuż jej pleców by po chwili zatrzymać się na ich dole i przyciągnąć ją jeszcze bliżej. Oddając wreszcie pocałunek Sam przesunęła rękoma wzdłuż jego torsu by po chwili zapleść je wokół jego szyi. Ich usta poruszały się w idealnej synchronizacji, a cały gest był słodki, a zarazem namiętny. Dla obojga czas jakby zwolnił, a reszta świata przestała istnieć. Był to dla nich idealny moment, na który czekali od bardzo dawna. Gdzie nikt nie kazał im tego robić w głupiej grze i gdzie drugie po chwili nie uciekło przytłoczone emocjami i poczuciem winy. Niestety musiał się skończyć kiedy przypomnieli sobie, że istnieje takie coś jak potrzeba oddychania. Oddychając ciężko z przyśpieszonymi biciami serca spojrzeli sobie w oczy ze szczęściem wypisanym na całej twarzy. Stojąc w swoich objęciach trwali tak przez jakiś czas. Chwilę później na twarzy Horan'a pojawił się szeroki uśmiech, który Sam od razu odwzajemniła.
 - Nie żałuje ani jednego razu. - powiedział Niall - To chciałem ci powiedzieć.
Na jego słowa serce blondynki zrobiło fikołka w jej piersi stwarzając przyjemne uczucie.
 - Ja też nie. - przyznała z uśmiechem po czym nie chętnie wypuściła go ze swoich objęć i złapała za rękę - Chodź. Musimy znaleźć Zayn'a.

 ______________________________________________________

Dzisiaj trochę krócej, ale macie za to Sam i Horan'a :) 
Zastanawiałam się też czemu ostatni rozdział podobał się wam tak bardzo...
Miałam wam zrobić w sobotę prezent na moje urodziny i dodać XXXVIII, ale byłam trochę zajęta. Więc dzisiaj ten rozdział dedykuję dla tych, którzy lubią ten blond duet najbardziej ;) Są tacy?
Jak myślicie? Co chciał Zayn? :)
Dziękuję wam za komentarze i miłe słowa :) Jesteście super <3
Słów: 3561
B.