Ważne:





czwartek, 14 marca 2013

  Rozdział XXI - "Nie przejmuj się. Nikomu nie powiem..."

 Dom był dość spory, ale to normalne jak na to osiedle. Wcześniej budynek przez 5 miesięcy zamieszkiwała początkująca modelka, która bardzo lubiła towarzystwo Zayn'a, ale od kiedy się wyprowadziła dom stał pusty aż do czasu kiedy wprowadziła się do niego Jo i jej rodzice.
  Malik nacisnął przycisk od dzwonka, który znajdował się obok dużych, dwuskrzydłowych drzwi. Nie wiedział czego się spodziewać. Po chwili usłyszał, że ktoś podbiega i otwiera zamek. Kilka sekund później brunetowi ukazał się mały chłopiec z szerokim uśmiechem. Miał on ciemne blond włosy i zielone oczy. Ubrany był w szeroką czerwoną bluzkę z Iron Man'em, która lekko na nim zwisała i jeansy.
- Cześć. - zaczął Malik - Jetem Zayn. A ty pewnie Mike? - posłał mu uśmiech.
- Tak. Jesteś kolegą Jo? - zapytał.
- Tak. Gdzie twoja siostra?
W tym samym momencie do holu weszła Joan. Nie wyglądała na zadowoloną.
- Mike! Mówiłam ci żebyś nie otwierał sam drzwi! ... O. - umilkła na chwilę kiedy zobaczyła Malik'a. - Hej. - uśmiechnęła się do niego - Poznaliście się już? - spojrzała na swojego brata.
- Tak.
- Wejdź. - odsunęła się żeby zrobić mu przejście.
Kiedy Zayn przekroczył próg, ściągnął buty i rozejrzał się dookoła. Pierwsze co przykuło jego uwagę to czarny fortepian stojący obok schodów.
- Grasz? - zapytał brunet.
- Tak. Mike też. - powiedziała i zmierzwiła bratu włosy.
Malik kucnął przed chłopcem i uśmiechnął się do niego.
- Nauczysz mnie?
- Ok.
Mike był najwyraźniej zadowolony, że może nauczyć czegoś kogoś starszego.
- Widzę, że też jesteś fanem Iron Man'a. - wskazał na jego bluzkę.
- Lubisz Iron Man'a?! - zdziwił się chłopiec.
- Jasne. To mój ulubiony bohater. - powiedział z uśmiechem.
- Mój też.
- Widzę, że już znaleźliście swój wspólny język. - odezwała się kobieta, która przed chwilą przyszła z salonu.
Była ona wysoka, miała czarne włosy do ramion oraz grzywkę, a jej oczy były koloru niebieskiego. Jedną ręką obejmowała się w pasie, a w drugiej trzymała ścierkę. Chyba właśnie przerwała jakąś pracę w kuchni. Malik wstał kiedy do niego podeszła i wyciągnęła ku niemu dłoń.
 - Jestem Mary. Mama Jo. - przedstawiła się z szerokim uśmiechem.
 - Zayn... Malik. Miło mi panią poznać.- uścisnął jej rękę i odwzajemnił uśmiech.
Brunetowi nie przyszło na początku do głowy, że to może być jej matka. Wyglądała bardziej na starszą siostrę albo kuzynkę.
 - Mów mi Mary.
 - Ok... Mary.
Wszyscy razem ruszyli do kuchni, po drodze przechodząc przez salon. Po lewej stronie znajdował się mały bar, po prawej zaś kominek oraz kanapy i fotele poustawiane dookoła niego. Na przeciwko były duże okna sięgające od ziemi prawie do sufitu i drzwi prowadzące na taras oraz ogród. Dalej w kuchni, na środku stała "wysepka kuchenna",a na prawo mały owalny stolik. Dalej zaś znajdowała się jadalnia. Jo, Mike i Zayn usiedli przy stoliku pod oknem.
  - Właśnie upiekłam cisto. Czekoladowe. Masz ochotę? - kobieta zwróciła się do Malik'a wyciągając nóż i krojąc swoje dzieło.
 - Wiem, że nie ładnie odmawiać, ale podziękuję. Nie jadam czekolady. - odparł z półuśmiechem.
Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni.
 - Na prawdę? Nic dziwnego, że jesteś taki chudy.
 - Mamo! - Jo skarciła ją wzrokiem.
Zayn się zaśmiał.
 - Jak można nie jeść czekolady? Mike kocha czekoladę, prawda? - Mary podała synowi ciasto na talerzyku.
Chłopiec przytaknął z uśmiechem i wziął się za jedzenie.
 - Ty też chcesz? - tym razem zwróciła się do córki.
 - Nie.
 - Napijecie się czegoś?
 - Nie, dziękuję. - odparł Zayn.
Kobieta oparła się o blat wysepki krzyżując ręce na piersi i spojrzała na gościa.
 - Papierosy zabijają, czekolada nie. - powiedziała w końcu.
Skąd ona wie? pomyślał po czym przeniósł wzrok na Joan zadając jej to samo pytanie poprzez spojrzenie. Mary chyba się domyśliła bo szybko dodała:
 - Spokojnie. Jo mi nic nie powiedziała.
 - Mama wie wszystko. - wtrąciła dziewczyna podpierając głowę na ręce.
 - Nie przejmuj się. Nikomu nie powiem...
Skoro wiedziała to jakaś obca kobieta to skąd mógł wiedzieć, że jego mama nie wie? Może nic nie mówi i czeka aż syn powie jej to sam? Malik odtrącił szybko od siebie te myśli. Nie chciał teraz o tym myśleć. Odpowiedział Mary uśmiechem. Bo co miał powiedzieć? Jo wyczuła, że dla przyjaciela robi się niezręcznie.
 - Jedz szybko, mały. To pójdziemy pograć w piłkę. - zmieniła temat.
 - Nie słuchaj siostry. Nie śpiesz się. Nie wolno szybko jeść. - powiedziała matka.
 - Chodź... - zwróciła się do chłopaka zielonooka wstając od stolika - Myślę, że nie skończy się na jednym kawałku ciasta. Jak już zjesz to nas zawołaj. Idziemy na górę.
Zayn ruszył za Jo. Weszli wschodami na górę po czym udali do pokoju znajdującego się na końcu holu.
 Malik nie wiedział czego się spodziewać, ale na pewno nie tego. Widział już dużo pokoi dziewczyn... zazwyczaj były kolorowe, obklejone zdjęciami i innymi rzeczami, ale nie ten.
 Ten był zwykły. Łóżko, kilka obrazków, mała komoda w rogu, szafki nocne oraz duże okno i wyjście na balkon. No, ale przecież Sanders dopiero się wprowadziła, więc mogło się jeszcze dużo pozmieniać.
 Joan widząc minę przyjaciela kiedy weszli do pokoju, powiedziała:
 - Nie tego się spodziewałeś?
 - Nie do końca... - posłał jej uśmiech.
 - Wiem. Jeszcze nie myślałam nad zmianami. - wyjaśniła po czym usiadła na łóżku i poklepała miejsce obok siebie.
Zayn je zajął i spojrzał na nią.
 - Gdzie twój tata? - zapytał po chwili.
 - Załatwia jakieś sprawy na mieście... Tak w ogóle to przepraszam za mamę.
 - Nic się nie stało. Jest ok.
 - Umie czytać z ludzi jak z książki. Czasami nic się przed nią nie ukryje.
 - Czyli normalne będzie jak zgadnie jaką bieliznę mam na sobie?
Jo parsknęła śmiechem.
 - Nie wiem... jeszcze tego nie robiła, ale możemy spróbować.
 - Jo!!! - krzyknął Mike z dołu.
 - Nie wiedziałam, że weźmie moją radę tak do siebie. - powiedziała dziewczyna.
Chodziło jej oczywiście o szybkie zjedzenie ciasta. Obydwoje wstali i ruszyli na dół. Chłopiec stał przy drzwiach, trzymając piłkę pod ręką, gotowy do wyjścia.
 - Idziemy?
Mały odpowiedział szerokim uśmiechem.
 Cała trójka wybrała się do pobliskiego parku gdzie było dużo miejsca by pograć. Na pogodę nie można było narzekać, ponieważ świeciło słońce. Ludzie chcąc z niej skorzystać wybierali się na spacery czy małe pikniki z rodzinami i psami. Dookoła latało dużo zwierzaków, które ganiały za patykami czy frisbee rzuconymi przez właścicieli.
 - Może żeby było fair to ty będziesz z Jo? - zapytał Mike.
Sanders parsknęła śmiechem i myślała, że Zayn zrobi to samo, ale zamiast tego on z powagą powiedział:
 - Masz rację.
Dziewczyna podniosła zdziwiona brwi, ale po chwili się uśmiechnęła.
 - Może ja po prostu usiądę i popatrzę?
Chłopaki zmierzyli ją wzrokiem.
 - Myślę, że się boi. - stwierdził mały mówiąc do Malik’a, jakby ignorując siostrę.
 - Tak myślisz?
 - Co? Wcale nie... - zaprotestowała.
Obydwoje stali obok siebie ze skrzyżowanymi rękoma na piersi i przyglądali się Jo. Mike szturchnął lekko swojego towarzysza i gestem dłoni nakazał mu się schylić, ponieważ na razie sięgał mu ponad pas. Kiedy Zayn to zrobił, mały szepnął mu coś do ucha. Na twarzy bruneta od razu zagościł szeroki uśmiech.
 - Halo?! Jakbyście nie zauważyli... ja tu stoję. - powiedziała Sanders machając do nich ręką, a kąciki jej ust powędrowały ku górze.
 - Ok. - zgodził się brunet ignorując koleżankę, a chwilę później wyprostował się i na nią spojrzał - Dobra. Będziesz siedzieć, ale... najpierw... - rzucił jej piłkę.
Złapała czekając na dalsze warunki.
 - ... Musisz dobiec z piłką do fontanny. - skazał na obiekt oddalony od nich w linii prostej o jakieś 130 metrów.
Jo chciała już coś powiedzieć, ale Malik był pierwszy.
 - Nie możesz dać się nam złapać i pozwolić zabrać nam piłki. - posłał jej uśmiech.
Brunetka patrzała się przez chwilę na niego rozmyślając propozycję.
 - Widzę, że niedawno się poznaliście i już założyliście jakiś „ZIKE TEAM“ przeciwko mnie? - zapytała podnosząc lewą brew.
Chłopaki wymienili między sobą spojrzenia i „te“ swoje uśmiechy. Sanders rezygnując z dalszej walki wypuściła głośno powietrze z płuc.
 - Ok. - zgodziła się po chwili.
 - Damy jej trochę czasu zanim zaczniemy ją gonić? - zapytał chłopiec z miną dorosłego mężczyzny, który głęboko zastanawia się nad jakąś ważną sprawą.
 - 10 sekund? Co ty na to?
 - Myślę, że wystarczy.
 - Zdrajca. - powiedziała Jo z lekkim uśmiechem do swojego przyjaciela.
Ten w odpowiedzi odwzajemnił jej uśmiech.
 - Dobra... 3... 2... 1... start!
Dziewczyna zaczęła biec w stronę fontanny.
 - Trzymaj się za mną. Zapędzę ją z powrotem, a ty zabierzesz jej piłkę.
 - Ok.
Po upływie 10 sekund biegiem ruszyli w tę samą stronę co Joan. Mimo, że Sanders jest wysportowana to i tak nie ma żadnych szans z Zayn’em. Brunet szybko ją dogonił i stanął jej na drodze. Chciała go wyminąć, ale nie mogła, dlatego też musiała się trochę cofnąć by pobiec w bok. Przez to, że skupiła całą swoją uwagę na Malik’u... zapomniała, że ściga ją też jej młodszy braciszek. W końcu Zayn’owi się udało i ją złapał. Objął ją od tyłu w pasie i oboje upadli na  miękką trawę. Chwilę później dołączył do nich Mike zabierając siostrze piłkę.
 - Mam! - krzyknął opadając na kolana obok nich.
Malik i Jo leżąc na trawie śmiali się.
 - To było nie fair! - zaprotestowała - Jesteś szybszy ode mnie... i jeszcze ten mały wykorzystał moją nieuwagę. - dźgnęła lekko brata palcem.
 - Nie postarałaś się. - powiedział Zayn przez śmiech.
Wtedy jego też dźgnęła w żebro. Ten nie zdążył się zasłonić, chociaż śmiał się dalej.
 - Faceci. - wycedziła po czym usiadła.
Chwilę po tym, brunet i chłopiec przybili piątkę za jej plecami.
  Wszyscy troje chyba przez godzinę kopali piłkę, śmiali się i wygłupiali. Jo stwierdziła, że chłopaki co chwila coś spiskują przeciwko niej dlatego usiadła na ławce udając obrażoną. Chwilę potem gdzieś zniknęli. Pomyślała, że na pewno znów coś wymyślili, ale zdziwiła się kiedy obydwoje przyszli do niej z kwiatkami. Były małe, kolorowe i świeżo zerwane bukieciki.
 - Skąd to macie? - zapytała cicho.
 - Z klombu. - powiedział Mike z szerokim uśmiechem.
 - Przecież tu nie wolno zrywać kwiatów.
 - To co? ... Mikie mnie osłaniał.
Patrzała na nich z powagą na twarzy, ale chwilę później uśmiechnęła się i pokiwała głową z niedowierzaniem.
 - Ok, dziękuję. - odezwała się w końcu.
W tym samym momencie jej brat obrócił głowę i pokazał palcem na swój polik. Jo zrozumiała i cmoknęła go w to miejsce. Odruchowo chciała zrobić to samo Zayn’owi, ale kiedy na niego spojrzała zawahała się. Malik zaś uśmiechnął się i powiedział:
 - Odegrałem dużą rolę w zdobywaniu ich dla ciebie.
Kąciki ust Sanders powędrowały ku górze po czym, tym razem bez wahania, pocałowała go w polik. Wtedy uśmiechnął się jeszcze szerzej.
 - Dobra... a teraz co powiecie na lody? - zapytała.
 - Tak! - krzyknął Mike widocznie bardzo zadowolony z tego pomysłu.
 - Tylko jak powiesz mamie to cię uduszę. - ostrzegła go.
 - Będę trzymał żeby za językiem. - odparł poważnie.
Zayn i Jo parsknęli śmiechem.
 - Chyba język za zębami. - poprawiła go.
 - Nie ważne. Tak czy siak nic nie powiem.
 - Ok, chodźcie.
  W trojkę ruszyli szeroką aleją prowadzącą przez rzędy drzew po obu stronach, która później wiodła przez mały most. Przeszli przez niego by potem udać się do butki z lodami. Był to raczej pojazd, z którego wystawał młody mężczyzna i podawał ludziom zmrożone smakołyki.
 - Jaki smak? - zapytał Malik z uśmiechem wyciągając z kieszeni portfel.
 - Czekoladowy! - odezwał się Mike.
 - O, nie. Powiedziałam, że już trzeci raz za mnie nie zapłacisz. - sprzeciwiła się.
 - Nie masz nic do gadania... prawda mały?
 - Niestety. - zgodził się zaciskając usta w wąską kreskę.
 - Więc? Jaki smak? - ponowił pytanie.
Dziewczyna westchnęła zrezygnowana.
 - Waniliowy. - powiedziała w końcu po czym posłała mu lekki uśmiech.
 Zayn kupił lody i udał się na miejsce gdzie na niego czekali. Wręczył im je, a oni podziękowali.
 - To gdzie teraz? - zapytał.
 - Może...
Nie dokończyła... bo przerwała jej blond dziewczyna, która właśnie do nich podeszła. Trzymała w jednej ręce telefon i torebkę, a w drugiej kawę w styropianowym kubku. Uśmiechała się szeroko patrząc na Malik’a.
 - Hej, Zayn. - zaczęła.
 - Hej... Lucy.
Pamiętał ją. Tak jak każdą dziewczynę, z którą... miał do czynienia. A było ich trochę. Chłopak miał dobrą pamięć, więc znał również imiona. Nawet jeśli ktoś przedstawiał mu się, kiedy on sam był w stanie nietrzeźwym. Tę pamiętał z imprezy w jednym z klubów w Londynie, gdzie był razem ze swoją paczką. Kupił jej drinka, flirtowali, a potem... nie ważne. Tak czy siak było to trzy miesiące temu.
 - Pamiętasz mnie. - zdziwiła się lekko.
 - Dlaczego nie? - uśmiechnął się do niej - Jeżeli chodź raz z kimś... - tu szukał słowa - ...się rozmawiało... to wypada znać jego imię. - odparł.
 - Cieszę się... O! Hej. - spojrzała na Jo jakby dopiero teraz ją zauważyła - Jestem Lucinda. - przełożyła telefon do ręki w której trzymała kubek po czym wolną dłoń wyciągnęła ku niej.
 - Joan. - uścisnęła ją z uśmiechem.
Blondynka spojrzała na chłopca.
 - Hej. - powiedziała do niego - A ty? Jak masz na imię?
 - Mike.
 - Miło mi cię poznać, Mike.
Chłopiec odpowiedział z uśmiechem. Dziewczyna ponownie przeniosła wzrok na Zayn’a po czym wyciągnęła z torebki jakąś małą kartkę i dała mu ją.
 - Odezwij się kiedyś. - kąciki jej ust ciągle były w górze - Do zobaczenia... mam nadzieję. - pożegnała się i odeszła.
Malik odprowadził ją wzrokiem po czym spojrzał na Jo. Patrzała na niego tymi swoimi zielonymi oczami i łobuzersko się uśmiechała.
 - Co? - zapytał wcześniej schowawszy karteczkę do kieszeni.
 - Leci na ciebie. - odpowiedział za nią Mike.
Obydwoje spojrzeli na niego. Zayn się zaśmiał, a siostra posłała bratu spojrzenie typu „Kto cię tego nauczył?“
 - Jak większość. - wyszczerzył się.
Teraz Jo spojrzała na Malik’a... równie zdziwiona.
 - No co? Byłbym idiotą gdybym tego nie dostrzegał. - odparował.
 - Jo też? - zapytał mały.
Teraz obydwoje przenieśli wzrok na niego.
 - Nie, Jo...nie. Jo jest z Matt’em. - powiedział pierwszy.
Nie wiedział dlaczego, ale w jego głosie było słychać dziwną nutę kiedy to mówił. Chłopiec ściągnął brwi.
 - Dziwni jesteście. - wycedził po czym liznął swojego loda, przecisnął się między nimi i ruszył przed siebie.
Joan i Zayn spojrzeli na siebie.
 - To też wiem.
 - Ja bym powiedziała, że wszystkie.
 - Chciałem zachować chodź trochę skromności. - odparł z uśmiechem.
 - Doceniam to. - zaśmiała się.
 Jeszcze przez około dwie godziny spacerowali po parku,  poszli nawet na plac zabaw. Potem Malik odprowadził ich do domu. Na pożegnanie z Mike’iem przybili sobie żółwika.

____________________
Pytaliście jaki mam pomysł na następny blog... Nie chcę wszystkiego zdradzać, ale jedyne co mogę powiedzieć, że Zayn nie będzie nikim miłym ;) To na razie plany, więc...
Jak zwykle dziękuję za komentarze. Bardzo mnie motywują... a zwłaszcza te, które mówią co wam się najbardziej podobało, ponieważ wtedy wiem czego oczekujecie. =]
Min. 5 komentarzy = XXII rozdział.

12 komentarzy:

  1. świetne :) Ale nadal chcę więcej starć Rebecca&Emm :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny pomysł na takie chwilowe oderwanie się od fabuły!!! Liczę na jakiś "mocny akcent" podczas balu - może coś z Zaynem, Rebbecą i Jo?



    xoxo
    Ania


    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam ten rozdział<3
    Zresztą jak każdy poprzedni:)
    Czekam na kolejny i jakąś akcje z Rebeccą i Emm:)

    Carrots:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się twój blog!!!Pisz Dalej :)
    Wpadnij też do mnie:
    http://one-way-or-other.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  5. ooooooooo nareszcie przeczytałam całe. :D I cudeńko, zakochałam się w braterskiej miłości Zayna do Sam <333333333 Wszystko pięknie i słodko, czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Już masz 6, wstawiaj kolejny! :D <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Patrząc na Twoją ankietę uświadomiłam sobie że jeszcze nic straconego i Zayn może być z Jo, w co bardzo wierzę :D +podobają mi się tajemnicze wątki Zayna z Rebeccą, oby takich więcej! <3 :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię spamować komentarzami bo wiem z doświadczenia że to bardzo miłe, haha. :D Tak więc bardzo nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału który, jestem pewna, będzie równie dobry jak pozostałe. :) Masz już osiem, bodajże komentarzy więc rano, jak wstanę ma tu pojawić sie 22 :D aaaaaaaaaa, jeszcze coś, wspaniałe zdjęcia wstawiasz, jaram się! W ogóle, jesteś cudowna, i Twoje opowiadanie też, podziwiam bardzo że nie pogubiłaś się przy tylu bohaterach i nie zapominasz o żadnym więc stale są jakieś wzmianki o każdym, bardzo mnie to cieszy. ;3 Ale może troche więcej Liama? :D Przez to opowiadanie powoli odkochuję się w nim i zakochuje w Zaynie! :3 Tak więc idę spać z nadzieją że za pare godzin zrobisz mi (i zapewnie nie tylko mi) wspaniałą niespodziankę w postaci nowego rozdziału. :D LOVV <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D przeczytałam twój komentarz i nie moge przestać się uśmiechać :) Dziękuję, że to doceniasz ;3 Co do zdjęć to będę starała się dodawać ich więcej :) A rozdział XXII myślę, że dodam dzisiaj. Miałam zrobić to wczoraj, ale pisałam go do 4:30 w nocy i jeszcze nie skończyłam :/ I postaram się "dać" trochę więcej Liam'a <3 :3

      Usuń
  9. Oooo, dobra, ostatni :3 Nie chciałabyś pochwalić się opowiadaniami o 1D które czytasz? :) szukam jakichś od paru dni i dość ciężko mi idzie ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyna tutaj ---> http://the5eteenhearts.tumblr.com/ <--- dodaje fajne opowiadanie :)

      Usuń