Rozdział VI
Kiedy Niall i Harry zgłodnieli, chłopaki usiedli przy stole gdzie znajdowała się reszta towarzystwa, która z czegoś się śmiała. W mgnieniu oka w ręce blondyna znalazł się hot-dog.- O czym gadacie? - zapytał Liam siadając obok Danielle.
Lou zaś zajął miejsce przy Eleanor, a Zayn i Harry pomiędzy Niall’em i Sam.
- Właśnie mówiliśmy o was. A wy co? Zgłodnieliście? - Danielle posłała mu uśmiech po czym spojrzała na resztę chłopaków, którzy właśnie wkładali sobie jedzenie na talerze.
- O nas? - powtórzył Liam.
- Yhym.
- Nie ma ciekawszych tematów? - zapytał Niall
- Nie ma śmieszniejszych tematów. - poprawiła go Sam z uśmiechem na twarzy - Właśnie mówiłam im co na prawdę stało się z autem Lou.
- Naprawdę zjechał wam z urwiska? - Matt jakby nie dowierzał.
- Tak. Przez nich. - Louis kiwnął na Zayn’a i Harry’ego.
- Lou po prostu nie umie się przyznać. - odparł Harry
- Właśnie. - powiedział Malik z łobuzerskim uśmiechem po czym natknął się na spojrzenie Jo, która siedziała obok Matt’a i trzymała go za rękę.
Ta zaś uśmiechnęła się do niego, ale on odwrócił wzrok.
- Jasnee. - Lou wymamrotał pod nosem po czym ugryzł swojego hot-doga.
- Sam powiedziała, że śpiewacie. - Jo zmieniła temat.
- Ale nic z tym nie robią. - dodała Emily, która siedziała obok niej.
- Nic wielkiego. - odparł Lou z pełną buzią.
Eleanor szturchnęła go lekko łokciem.
- Namawiałam ich żeby gdzieś się zapisali, ale oni nie chcą słuchać. - powiedziała Sam.
- Po co? ... Z resztą nie mamy czasu. - odezwał się Niall.
- Taak... Jesteście bardzo zapracowani siedzeniem i nic nie robieniem. - Eleanor odparła.
- Nawet nie wiesz jak zapełniony mamy grafik. - uśmiechnął się szeroko.
- Więc... jak się poznaliście? - Liam spojrzał na Matt’a i Jo zmieniając temat - Nie wiedziałem, że z kimś jesteś...
- Jo była sąsiadką mojego wujka w miasteczku 20km stąd. Jeździłem tam co weekendy. - wyjaśnił.
- Długo jesteście razem?
- Rok.
- Wow. Sławny Matt Parker ma dziewczynę od roku i nawet o tym nie wiedziałem. - powiedział Harry - Ukrywał cię czy co? - spojrzał na Jo.
Ta posłała mu uśmiech .
- Nie bywałam tu często. To raczej Matt mnie odwiedzał. - wyjaśniła.
- Co tu takiego ciekawego, że się przeprowadziliście? - zapytał Niall.
- Tata dostał tu dobrą pracę. Tak samo jak mama.
- Masz rodzeństwo?
- Młodszego brata Mike’iego. Ma 7 lat.
- Zawsze chciałem mieć młodszego brata. - powiedział Niall.
- Ale trafił ci się starszy. - dodał Harry z uśmiechem.
Resztę dnia wszyscy spędzili rozmawiając i śmiejąc się, a nawet śpiewając. Blondyn zagrał kilka razy na gitarze, nie wspominając już o ilości hot-dogów jaką zjadł. Potem wszyscy się rozeszli. Nie wypili dużo, więc mogli prowadzić. Jo pojechała z Matt’em. Zayn razem z Sam i Emily odwieźli Louis’a i Eleanor, a Liam odwiózł Danielle, Niall’a i Harry’ego. Oprócz Matt’a wszyscy mieszkali w jednej okolicy składającej się z rzędu dwupiętrowych domów z werandą ustawionych równolegle po obu stronach ulicy.
Następnego słonecznego ranka pierwszy z całej paczki był w szkole Zayn. Siedział przy małej fontannie, oparty był o ścianę budynku, nogi założył na ławkę, miał zamknięte oczy, a w jego uszach znajdowały się słuchawki. Zaraz obok szkoły rosła duża brzoza, która chroniła przed słońcem. W pewnej chwili Zayn poczuł kogoś obok siebie. Kiedy otworzył oczy zobaczył siedzącą obok niego Jo. Na jej twarzy malował się uśmiech. Wyciągnął słuchawki z uszu po czym przywitała się:
- Hej.
- Hej. - odpowiedziała - Przeszkadzam?
- Nie. - odparł szybko po czym zdjął nogi z ławki by zrobić jej więcej miejsce - Co tam? - zapytał.
- Chciałam się zapytać czy po tej lekcji możemy iść do pana Newman’a po temat.
- Jasne. Nie żebym nie chciał albo coś, ale dlaczego nie robisz projektu z Matt’em? - dodał poi chwili.
- Matt jest z niego zwolniony bo szykuje się do zawodów. Z resztą i tak pewnie nie moglibyśmy robić razem bo jesteśmy w innych klasach, więc... - wyjaśniła.
Zayn przytaknął ze zrozumieniem.
- A co u ciebie? Gdzie chłopaki? - mówiąc nie spuszczała go z oczu.
- Jeszcze nie przyszli. Dzisiaj wcześniej wyszedłem z domu... A Matt? - zapytał po chwili wahania.
- Na basenie. Mam pytanie... - dodała moment później.
Chłopak uniósł pytająco brwi.
- Nie mogę znaleźć sali od chemii. Matt i Emily pokazywali mi już szkołę i sale, ale ta wyleciała mi z głowy. Poprosiłabym o to Emily, ale jej jeszcze nie ma... Mógłbyś mnie zaprowadzić?
- Jasne. - powiedział po czym uśmiechnął się do niej.
Chwilę później kierowali się do budynku. Kiedy szli korytarzem zatrzymał ich pan Newman.
- Wy dwoje... - zaczął - Rozumiem, że jesteście razem w parze bo tylko wy jeszcze się do mnie nie zgłosiliście.
- Mieliśmy iść po... - Zayn chciał powiedzieć, ale nauczyciel mu przerwał:
- Została wam Ameryka. Wasz temat to „wojna secesyjna“. Wykażcie się. A zwłaszcza ty, Malik. Tylko znów mi nie podpadnij. - wskazał na niego palcem po czym odchodząc powiedział: - Macie tydzień. - i zniknął w swoim gabinecie.
- Cały Newman. - wymamrotał Zayn.
- “Znów mi nie podpadnij“? - powtórzyła Jo z łobuzerskim uśmiechem.
- Nie przepadamy za sobą. - wyjaśnił po czym wskazał niebieskie drzwi z numerem „34“ - To tu. - i uśmiechnął się do niej.
- Dzięki. - powiedziała.
- Nie ma sprawy.
W tym samym momencie kilkanaście metrów dalej korytarzem szli chłopacy. Obydwoje ich dostrzegli i napotkali ich spojrzenia. Na twarzy Harry’ego i Lou widniał szeroki uśmiech.
- To ja lecę. - powiedział i posłał jej uśmiech.
Ta pomachała mu.
______________________________________________
Przepraszam, że nie dodawałam kolejnego rozdziału, ale po pierwsze: mam coś z komputerem nie tak, a po drugie: byłam w górach, więc wybaczcie :/
Mam nadzieję, że rozdział VI. się spodoba :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz