Rozdział XXVII - "Nie znam gościa, ale jak cię skrzywdzi to go zabiję."
Kiedy tylko Liam i Dan odeszli Harry postanowił zrobić to samo żeby znaleźć Em.
- Czy tylko ja nie lubię takich dennych imprez?
Ostatnie co usłyszał to słowa Zayn'a. Przeciskając się między ludźmi rozglądał się dookoła w poszukiwaniu przyjaciółki, której nie mógł nigdzie dostrzec. Przeszukał salę i nic. Przeklnął pod nosem odgarniając swoje loczki do tyłu. Może jej jeszcze nie ma? pomyślał, ale postanowił jeszcze sprawdzić na zewnątrz. Udał się więc w stronę wyjścia, lecz parę metrów przed nimi zatrzymała go blond włosa dziewczyna, która zmaterializowała się przed nim. Ubrana była w czerwoną, obcisłą sukienkę, a jej usta pomalowane były szminką tego samego koloru. Uśmiechnęła się szeroko na widok chłopaka i zmierzyła go wzrokiem od góry do dołu. Tylko nie to...
- Czy tylko ja nie lubię takich dennych imprez?
Ostatnie co usłyszał to słowa Zayn'a. Przeciskając się między ludźmi rozglądał się dookoła w poszukiwaniu przyjaciółki, której nie mógł nigdzie dostrzec. Przeszukał salę i nic. Przeklnął pod nosem odgarniając swoje loczki do tyłu. Może jej jeszcze nie ma? pomyślał, ale postanowił jeszcze sprawdzić na zewnątrz. Udał się więc w stronę wyjścia, lecz parę metrów przed nimi zatrzymała go blond włosa dziewczyna, która zmaterializowała się przed nim. Ubrana była w czerwoną, obcisłą sukienkę, a jej usta pomalowane były szminką tego samego koloru. Uśmiechnęła się szeroko na widok chłopaka i zmierzyła go wzrokiem od góry do dołu. Tylko nie to...
- Hej, Harry. - powiedziała takim tonem, jakiego używasz kiedy z kimś flitujesz.
- Hej, Lisa. - przywitał się z obojętnością w głosie.
Nie miał teraz czasu na pogawędki.
- Nie nudzisz się może? Bo ja bardzo... - podeszła do niego bliżej z łobuzerskim uśmiechem.
Loczek powstrzymał chęć wywrócenia oczami. Te laski powoli zaczynają go drażnić.
- Widziałaś może Emily? - zapytał ignorując jej wcześniejsze pytanie.
Oczywiście blondynka wiedziała o kogo chodzi. Jest tylko jedna Emily, którą mógłby szukać i z którą się przyjaźni.
- Smirnow? - udawała głupią kiedy uśmieszek zszedł jej z twarzy.
- Tak. - zaczynał się niecierpliwić.
Dziewczyna rozejrzała dookoła próbując ukryć swoją irytację spowodowaną brakiem zinteresowania jej osobą.
- Widziałam ją jakieś pięć minut temu. - powiedziała w końcu westchnąwszy.
Harry
wiedział, że kryła swoją złość, i że najchętniej zaciągnęłaby go do
toalety i powtórzyła ich ostatnią przygodę, ale nie obchodziło go to.
Zazwyczaj spławiłby ją łagodnie tak jak zazwyczaj robi z niektórymi
dziewczynami, ale teraz nawet nie chciało mu się wysilać. To Zayn był
tym, który w prosty i otwarty sposób daje laskom do zrozumienia, żeby
zostawiły go w spokoju.
- Gdzie? - zapytał.
-
Wychodziła. - wskazała kciukiem za siebie na duże, dwuskrzydłowe drzwi
prowadzące na korytarz - Z jakimś chłopakiem. - dodała po chwili kiedy
Styles chciał ją wyminąć.
Wtedy się zatrzymał i spojrzał na nią ze ściągniętymi brwiami.
- Jakim chłopakiem?
- Nie wiem. Nie był ze szkoły. Nie znam gościa. Ale muszę przyznać, że urodą nie grzeszył. - powiedziała znudzonym tonem.
Proszę, Em... tylko się w nic nie pakuj. Bez zastanowienia udał się do wejścia.
- Nie ma za co. - wymamrotała dziewczyna.
Harry
szedł szerokim korytarzem rozglądając się dookoła. Niestety nigdzie nie
widział przyjaciółki. Kiedy dotarł do drzwi prowadzących na plac przed
szkołą pchnął je i wyszedł na zewnątrz. Rozejrzał się we wszystkie
kierunki odgarniając z twarzy loki, które co chwila rozwiewał mu chłodny
wiatr. To co zobaczył patrząc w prawo lekko go zaskoczyło. Zayn trzymał
Jo za rękę i razem szli wzdłuż budynku, a po chwili zniknęli za rogiem.
Mam nadzieję, że on też nie zrobi nic głupiego. Zamierzał zapytać go o
to później. Teraz chciał znaleźć Em. Mógł udać się za szkołę na boisko,
albo na parking. Wybrał tę drugą opcję. Ruszył w stronę zaparkowanych
aut. Dlaczego niepokoił go fakt, że Smirnoff wyszła z jakimś chłopakiem,
którego nie znał? Mimo zadziornego charakteru Emily ta zawsze spławiała
chłopaków. Może to jakiś znajomy? Teraz zaczął się zastanawiać czy jego
przyjaciółka ma jakiś kumpli, o których nie wie. Może z treningów? Nie.
Znał chyba wszystkich. Cholera... Zaczął się martwić co raz bardziej.
Zwłaszcza, że Em była zła i mogła nie myśleć co robi. Ale przecież nie
jest głupia. Prawda? Nie jest jedną z tych naiwnych.
Idąc pomiędzy
rzędem samochodów starał się wypatrywać Smirnoff, ale parking wydawał
się być pusty. Nie licząc oczywiście wielu aut, które go zapełniały.
Jego wędrówkę przerwało coś, a raczej ktoś kto wyszedł zza czarnej
furgonetki i wpadł prosto na niego. Kiedy zobaczył kto to poczuł wielką
ulgę. Emily podniosła głowę żeby zobaczyć na kogo weszła. Jej twarz
momentalnie się zmieniła widząc górującego nad nią wzrostem przyjaciela.
W jej oczach znów była złość.
Harry
zmierzył ją automatycznie wzrokiem od góry do dołu chcą sprawdzić czy
wszystko w nią w porządku. Miała na sobie krótką, białą sukienkę oraz
jeansową kamizelkę. Wszystko wyglądało na to, że jest z nią ok i nikt
ją nie skrzywdził. Oprócz tego, że na pewno musiało być jej zimno. Może
Harry przesadził? Może Lisa po prostu go okłamała i nie było żadnego
chłopaka? Tak czy siak bał się o nią.
- Nic ci nie jest? - zapytał by się upewnić.
Dziewczyna ściągnęła brwi zdziwiona jego pytaniem.
- Co? Dlaczego miałoby mi coś być?
- Nic. Nie ważne. Po prostu myślałem...
-
To lepiej nie myśl. - warknęła po czym wyminęła go i chciała odejść, ale
uniemożliwiła jej to dłoń Harrego, która złapała ją za nadgarstek i
odwróciła w jego stronę.
Automatycznie wyrwała rękę z jego uścisku.
- Czego chcesz, Styles!? - syknęła.
- Proszę... porozmawiaj ze mną.
Emily zaśmiała się kpiąco.
- O czym?
-
Nie chcę żebyś była na mnie zła. - powiedział ze smutkiem w głosie -
Między mną a Rebeccą do niczego nie doszło. Nie znoszę jej. Wtedy na
sali kiedy powiedziała co powiedziała miałem ochotę ją zabić tak samo
jak ty. I dalej mam. Musisz mi uwierzyć.
- Niby dlaczego miałabym ci uwierzyć?!
-
Bo jestem twoim przyjacielem. - wyjaśnił krótko - Kennedy jest zwykłą
suką, która wszędzie miesza. Powinienem był posłuchać cię wcześniej.
Jestem idiotą.
- Wiem.
- Kretynem...
- Też wiem.
- Dupkiem.
- No wow. - odparła sarkastycznie.
Harry uśmiechnął się słabo.
-
Co mam zrobić żebyś mi uwierzyła, że mam gdzieś Rebeccę i że nie
popełnię drugi raz tego samego błędu? Hm? - zrobił krok w jej stronę.
Emily błądziła wzrokiem po samochodach unikając wzroku Loczka.
-
Ej... spójrz na mnie. - poprosił, ale kiedy go nie posłuchała złapał
delikatnie za jej podbródek i odwrócił jej głowę tak żeby na niego
spojrzała.
Mając już jej uwagę opuścił swoją dłoń.
-
Jestem twoim przyjacielem. Musisz mi zaufać. Nienawidzę jak mnie
unikasz i jesteś na mnie zła. To boli. - ostatnie dwa słowa wypowiedział
ciszej, zniżając swój ton do szeptu.
Jej twarz powoli
łagodniała. Przełknęła głośno ślinę i przygryzła dolną wargę. Jak on to
robi? Wystarczyło kilka słów i nie czuł już całej tej złości. Wszystko
wyparowało. Może dlatego, że można było usłyszeć jak szczere one były.
-
Jestem beznadziejny. To wszytko przeze mnie... - powiedział kiedy nie
odzywała się dłuższą chwilę po czym przejechał dłonią po twarzy, a potem
po włosach cofając się o krok.
Emily widziała w jego oczach
smutek. Myślał, że już mu nie wybaczy cokolwiek zrobił. Jesteś idiotką,
Smirnoff. Nie mogła dłużej patrzeć jak przyjaciel przez nią cierpi.
Podeszła do niego i przytuliła mocno co zaskoczyło Harrego. Dopiero po
chwili zacisnął ramiona wokół niej jakby właśnie zorientował się co się
dzieje.
- Przepraszam. - szepnął jej we włosy tuż nad uchem.
Do Em dopiero dotarło, że powinna mu zaufać, a nie wszytko wyolbrzymiać.
- Rebecca miała rację. - powiedziała po chwili trzymając głowę na jego ramieniu.
Styles ściągnął brwi nie wiedząc o co jej chodzi, ale kiedy chciał zapytać zdążyła się odezwać.
- Toby zginął przeze mnie. Rodzice mnie nie chcą bo to była moja wina.
Loczek przytulił ją mocniej.
- Przestań. Dobrze wiesz, że to nieprawda. - głaskał delikatnie jej plecy by ją uspokoić.
- Właśnie, że prawda. - odparła.
Wtedy Harry odsunął się lekko od niej tak żeby na nią spojrzeć. Po jej policzku poleciała łza, którą chłopak wytarł kciukiem.
- Nie mów tak. - nakazał - Nie możesz się o to obwiniać, Em... proszę. Obiecaj mi, że nigdy więcej tak nie pomyślisz.
Kiedy
odwróciła wzrok Loczek znów załapał ją za podbródek i odwrócił głowę
tak by na niego popatrzyła. Przełknęła ślinę i pozwoliła kolejnym łzom
wypłynąć z jej oczu.
- Obiecaj. - powtórzył.
Emily
wzięła głęboki oddech by się uspokoić po czym przytaknęła niepewnie.
Wtedy Harry uśmiechnął się do niej po czym pocałował w czubek głowy i
przytulił ponownie.
- Przepraszam. - wyszeptała - Byłam dla ciebie suką.
- Ciii. - pogłaskał ją po głowie - Co ty w ogóle robiłaś na parkingu? - zapytał po długiej chwili.
Smirnoff
odsunęła się niechętnie od przyjaciela. Momentalnie zalała ją fala
zimna kiedy nie miała w okół siebie jego ramion, które emitowały
przyjemnym ciepłem. Harry zobaczył, że objęła się rękoma w pasie
wycierając wcześniej mokre policzki. Nawet się nie pytając od razu
ściągnął swoją granatową marynarkę i zarzucił jej na ramiona.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się słabo.
- Więc?
Nie wiedząc dlaczego nadal chciał wiedzieć z jakim chłopakiem wyszła.
- Spotkałam kolegę. - powiedziała po chwili.
Nudy.
Nudy. Nudy. Emily była na balu już od 20 minut i nudziła się jak
cholera. Siedziała sobie na trybunach po lewej stronie sali. Te po
prawej były złożony by na sali było więcej miejsca. Dziewczyna
obserwowała jak pomieszczenie powoli się zapełnia. Nie miała do roboty
nic ciekawszego niż komentowanie w myślach ich wyglądu i zachowania.
Musiała przyznać, że w jej szkole było sporo przystojnych chłopaków, ale
kiedy chodziło się tu dłuższy czas jakoś się zbytnio tego nie
zauważało. Jej wzrok przykuła para obściskująca się pod ścianą. Widząc
to wywróciła oczami sama do siebie. Oni chyba nie mieli problemów z
okazywaniem uczuć publicznie. I jeszcze tak... dogłębnie? Koleś
zachowywał się jakby miał zedrzeć z niej tę purpurową obcisłą sukienkę.
Jak już nie mogli się tak pohamować to przynajmniej mogli udać się w
jakieś mniej zatłoczone miejsce jak łazienka. Następnie spojrzała na
dyrektorkę, która podlizywała się jednemu ze sponsorów. Znów miała
ochotę wywrócić oczami, ale się powstrzymała. Potem przeniosła wzrok na
Aarona, który stał na podeście obok 'sceny' i kręcił coś przy swoim
sprzęcie wcześniej puściwszy jakąś spokojną muzykę. Chłopak miał na
sobie garnitur przez co wyglądał o wiele poważniej. Emily szczerze mogła
stwierdzić, że jest przystojny. Jego loczki były bardziej kręcone niż
Harrego, ale nie dorównywały tym Styles'a. Smirnoff otrząsnęła się
szybko. Dlaczego ona ich porównuje? Znów Harry. Musiała przestać o nim
myśleć. Wtedy napotkała wzrok Grayman'a. Chłopak uśmiechnął się szeroko i
jej pomachał. Em zrobiła to samo po czym kontynuowała rozglądanie się
po sali, ale nie znalazła nic ciekawego. Jej przyjaciele jeszcze nie
przyszli, więc nie wiedziała jakie jeszcze zajęcie sobie może znaleźć.
Zagadanie do kogoś od razu odrzuciła. Po chwili jej wzrok spoczął na
stoliku gdzie czerwonowłosa dziewczyna rozdawała napoje. Smirnoff
uśmiechnęła się sama do siebie po czym wstała z krzesełka na trybunach i
ruszyła w dół schodami. Przeszła przez tłum ludzi i skierowała się
'baru'.
- Dałabyś mi coś mocniejszego? - zapytała z
błagalnym, a zarazem udawanym wyrazem twarzy - Chłopak mnie wystawił i
muszę się odstresować. - skłamała.
- Dupek z niego. -
powiedziała z pocieszającym uśmiechem - Nie przejmuj się. Z chłopakami
tak bywa. - dodała mieszając alkohol z jakimś napojem.
- Niestety. - zgodziła się i po chwili wzięła drinka od dziewczyny - Dziękuję...
- Shelby. - dokończyła - Nie ma za co Emily.
- Znasz moje imię? - zapytała zaciekawiona.
-
Każdy zna. Kolegujesz się z piątką najbardziej popularnych chłopaków w
szkole. I najprzystojniejszych. Szczęściara. - dodała z szerokim
uśmiechem.
Em również się wyszczerzyła.
- Umówię cię z którymś jak będziesz chciała. - powiedziała - A teraz do zobaczenia.
- Pa.
Smirnoff
już polubiła tę dziewczynę. Teraz nie wiedząc co ze sobą zrobić stanęła
przed wielkim plakatem promującym jej szkołę, który wisiał na ścianie
sali. Nawet nie było w nim nic ciekawego. Po prostu nie miała nic innego
do roboty. Wzięła łyka drinka i wpatrywała się w niego bez celu.
- Ładna sukienka. - powiedział za nią męski głos.
Wydawał
się znajomy. Dziewczyna odwróciła się na pięcie i spojrzała na
chłopaka. Westchnęła z irytację kiedy go poznała. Wysoki, ciemny blondyn
z siwymi oczami uśmiechał się szeroko trzymając ręce w kieszeniach
spodni.
- Myślałem, że już się nie spotkamy.
- A ja miałam taką nadzieję. - przypomniała mu - Co ty tutaj robisz?
Ryan, bo tak miał na imię, rozejrzał się dookoła zanim znów na nią spojrzał.
- Zaproszono mnie. - wyjaśnił - A ty? Uczysz się tu?
- Nie. Sprzątam. - powiedziała sarkastycznie.
Chłopak
się zaśmiał. Emily przypomniało się jak denerwował ją kiedy pierwszy
raz go spotkała, czyli kiedy wpadli na siebie na chodniku.
- Widzę, że się nudzisz. - zmienił temat ignorując wrogość dziewczyny.
Smirnoff parsknęła.
- Niby skąd?
-
Jesteś sama, wpatrujesz się od trzech minut w głupi plakat i w dodatku
pijesz alkohol. - powiedział z tym swoim irytującym uśmieszkiem.
Em myślała, że go zaraz uderzy. Jak można być tak irytującą osobą?
- Nic ci do tego. - syknęła.
- Złość piękności szkodzi, wiesz? A ty masz bardzo dużo do stracenia. - jego głos był spokojny jak zawsze.
- Jeśli próbujesz mnie poderwać to od razu mówię, że nic z tego. Zachowaj te głupie teksty dla innej.
Znów
się zaśmiał. Czy on testował jej cierpliwość? Bo Emily czuła jakby
miała zaraz ją stracić i zedrzeć ten głupi uśmieszek z jego twarzy.
- Proponuję ci tylko wyrwanie się z tej nudnej imprezy. - odparł.
Dziewczyna ściągnęła brwi.
- Z tobą? - parsknęła - Zapomnij.
- Oj, nie bądź taka uparta. Chcę cię zabrać tylko na drinka w jakieś ciekawsze miejsce.
- Czy wyglądam na zainteresowaną?
- Co ci szkodzi?
Za
chwilę mieli przyjść jej przyjaciele, więc nie chciała nigdzie iść, a
zwłaszcza z nim. Przyjaciele znaczy też Harry. A spotkania z nim chciała
uniknąć. Czuła się jak dziecko ze swoim zachowaniem. Westchnęła
rozglądając się dookoła i myśląc co zrobić.
- Ok. - zgodziła się w końcu i ruszyła w stronę wyjścia.
Ryan od razu uśmiechnął się szerzej i ruszył za nią.
- Patrzysz się na mój tyłek. - powiedziała kiedy szli na parking.
- Wcale nie. - odparł z bananem na twarzy.
- I jeszcze się tego wypierasz. Nie masz jaj żeby się przyznać? - zapytała kiedy dorównał jej kroku.
- Ok. Patrzyłem się na twój tyłek.
- Więc trzymaj swoje oczy z daleka od niego. - ostrzegła.
Chłopak zaśmiał się po raz kolejny. Czy on coś jarał?
- Dobrze. Przepraszam.
Emily
wywróciła oczami. Dalszą drogę w stronę parkingu przeszli w milczeniu.
Kiedy doszli Em poznała jego srebrne BMW wśród rzędu samochodów. Wtedy
zadzwonił jego telefon. Ryan wyciągnął komórkę z kieszeni i spojrzał na
wyświetlacz.
- Muszę odebrać. - powiedział po czym odszedł kawałek dalej i zaczął z kimś rozmawiać.
Dupek.
Pierw ją wyciąga z balu, a teraz idzie sobie gadać przez telefon.
Nieważne. Smirnoff oparła się o maskę jego auta i czekała aż skończy
swoją konwersację. Dlaczego on w ogóle się na to zgodziła? To chyba
przez tego drinka. Zbyt mocnego drinka. Alkohol zaczął powoli działać. W
końcu po trzech minutach chłopak schował swojego iPhona do kieszeni i
wrócił do Em.
- Przepraszam. Musiałem.
- Twoja dziewczyna? - zapytała złośliwie.
- Nie. - podszedł do niej z uśmiechem na twarzy.
- Chłopak?
Znów się zaśmiał.
- Wolę kobiety. - powiedział.
- Nieważne. - Smirnoff wzruszyła ramionami i uciekła gdzieś wzrokiem.
Ryan
zagryzł dolną wargę wiodąc wzrokiem wzdłuż jej zgrabnych nóg, do góry
aż zatrzymał się na jej ustach. Kiedy Emily poczuła jago wzrok na sobie
spojrzała na niego. Wiedziała do czego zmierzał. Widziała to w jego
oczach, ale kiedy podszedł do niej tak, że ich ciała prawie się dotykały
nie odepchnęła go. Pieprzony alkohol. Zaklęła w myślach. Jeżeli ludzie
są odważni po alkoholu to nie da się określić co się dzieje z Em. Jej
odwaga wzrasta sto razy, ale co za tym idzie głupota również. Chłopak,
który stał przed nią położył jej ręce na biodra i kiedy zauważył, że nie
protestuje przywarł nimi do jej, przyciskając ją tym samym mocniej do
maski auta, o którą się podpierała. Następnie nachylił się nad jej szyją po czym zaczął składać
na niej pocałunki i przygryzać lekko skórę. Jedną ręką powędrował na jej
kark, a jego usta po chwili zaczęły zbliżać się do ust Smirnoff. Wtedy
oderwał się na chwilę by na nią jeszcze raz spojrzeć wiodąc przy tym
językiem po swojej dolnej wardze. Dziewczyna nic nie robiła. Po prostu
tam stała i czekała na jego ruch nie odzywając się ani słowem. Wtedy
złapał ją za uda i posadziła na masce tak, że stał między jej nogami.
Teraz ich twarze były na równej wysokości. Chwilę później chłopak wpił
swoje usta w jej. Em pogłębiła pocałunek, a ich języki zaczęły walczyć
między sobą. Wiedziała, że nie powinna tego robić. I czym teraz różnisz
się od tej rudej suki? odezwał się głos w głowie. Momentalnie odepchnęła
od siebie Ryan'a łapiąc oddech.
- Nie. - powiedziała nie patrzą na niego.
Ten
zaskoczony wpatrywał się w nią, a na jego twarzy po raz pierwszy nie
było uśmiechu. Dziewczyna zsunęła się z samochodu po czym poprawiła
sukienkę, wyminęła go i ruszyła wzdłuż parkingu zostawiając chłopaka
samego. Poczuła się źle przez to co przed chwilą zrobiła. Zatrzymała się przy czarnej furgonetce i oparła
się o nią by następnie wziąć kilka głębokich wdechów. Kiedy trochę
ochłonęła wyszła zza auta i wpadła na coś, a raczej kogoś dużego.
- Jakiego kolegę? - zapytał Harry ze ściągniętymi brwiami.
- Nie znasz. - powiedziała szybko nie mając zamiaru mówić mu o tym co przed chwilą zrobiła.
Nie chciała żeby jej najlepszy przyjaciel pomyślał, że jest jakąś dziwką.
- Ze szkoły? - dopytywał się.
Emily pokręciła przecząco głową.
-
Muszę się ogarnąć. Nie mogę wrócić tam w takim stanie. - zmieniła temat
- W jeden dzień płakałam więcej niż wciągu pięciu lat. - uśmiechnęła
się słabo.
- A pamiętasz film, który oglądaliśmy kiedyś u Tomlinson'a? - wyszczerzył się ukazując swoje słodkie dołeczki.
- Oj, zamknij się. - uderzyła go w tors po czym zaśmiała się krótko - Wszyscy wtedy płakali. Nawet Malik.
Cieszył się, że smutek zniknął z jej twarzy.
- Tak czy siak moja przyjaciółka jest za ładna żeby płakać. - powiedział posyłając jej uśmiech.
-
I potrzebuje doprowadzić się do porządku. - dodała - Więc daj mi
kluczyki od swojego auta bo muszę z niego skorzystać. - wyciągnęła dłoń w
jego kierunku.
- Skąd wiesz, że przyjechałem samochodem?
- Widziałam go. Wszędzie rozpoznam tego kota, który wisi na lusterku.
-
No tak. - uśmiechnął się po czym zamiast dać jej kluczyki załapał ją za
rękę, którą wyciągała w jego stronę i pociągnął ją w stronę swojego
Range Rover'a.
Kiedy do niego doszli Smirnoff otworzyła drzwi
od strony pasażera i wślizgnęła się do środka. Następnie zapaliła
światło na suficie i otworzyła klapkę, która służy do chronienia oczów
przed słońcem w czasie jazdy i w którym znajdowało się lusterko. Emily
wygrzebała ze swojej małej torebki chusteczki i zaczęła wycierać
rozmazany makijaż. Harry zaś stał na zewnątrz, przy otwartych drzwiach i
opierał się o nie z rękoma w kieszeniach obserwując jak przyjaciółka
wyciąga maskarę, a następnie pociąga jej końcem wzdłuż swoich, i tak już
długich, rzęs.
- Wiesz, że nie musisz się malować, prawda? - zapytał Loczek po dłuższej chwili.
-
Dziękuję Hazz, ale zobacz na moje oczy. - odwróciła się w jego stronę -
Nie chcę żeby było widać, że płakałam. - powiedziała i wróciła
spojrzeniem do lusterka kontynuując poprawianie makijażu.
Chłopak
westchnął nadal nie rozumiejąc dlaczego jego przyjaciółka wstydzi się
swoich łez. Wtedy dostrzegł zaczerwienione miejsce na jej szyi wystające
spod jej kamizelki.
- Twój kolega chyba za bardzo się przyssał. - stwierdził bez żadnych emocji.
Emily spojrzała na niego ze ściągniętymi brwiami nie za bardzo rozumiejąc o co mu chodzi.
- Co? - zapytała.
Wtedy
podszedł bliżej, zsunął jeansowy materiał z jej ramienia po czym
przejechał delikatnie kciukiem po miejscu, o którym przed chwilą mówił.
Dziewczynę przeszedł przyjemy dreszcz kiedy dotknął ją swoją rozgrzaną
dłonią. Spojrzała ponownie do lusterka i zobaczyła, że w miejscu między
szyją a ramieniem miała malinkę. Cholera. Zabiję go. Nasunęła z powrotem
kamizelkę i spojrzała na sekundę na przyjaciela, żeby zaraz znów uciec
gdzieś wzrokiem. Najgorsze było, to że z jego twarzy nie dało się nic
wyczytać, a ona sama nie wiedziała co powiedzieć.
- Um...
-
Spokojnie. Nie musisz się tłumaczyć. Ja nie zwierzam ci się z każdej
dziewczyny, którą całowałem. - wycedził nadal bez żadnych emocji.
Zabolało.
Ale dlaczego? Emily kończąc makijaż zamknęła klapkę z lusterkiem i
schowała kosmetyki z powrotem do torebki po czym w końcu spojrzała na
Harrego, który ciągle się w nią wpatrywał.
- Nie znam gościa,
ale jak cię skrzywdzi to go zabiję. - przerwał ciszę kiedy patrzyli na
siebie przez jakiś czas próbując wyczytać coś ze swoich twarzy.
Smirnoff uśmiechnęła się słabo po czym wyskoczyła z auta stanęła na palcach i pocałowała go w policzek.
-
Dziękuję, ale nie będziesz musiał. Już go i tak pewnie nie zobaczę. Mam
taką nadzieję. - te trzy ostatnie słowa dodała trochę ciszej.
Harry ściągnął brwi.
- Zrobił ci coś? - zapytał zaciskając dłoń na ramie drzwi od auta.
Teraz widać było złość w jego zielonych tęczówkach. Sama myśl, że ją dotykał, że mógł jej coś zrobić doprowadzała do szaleństwa.
- Nie. Spokojnie. Nic mi nie zrobił. - powiedziała szybko - Jest ok. - posłała mu pocieszający uśmiech.
Jego mięśnie momentalnie się rozluźniły.
- To dobrze bo...
- Harry. - przerwała mu - Tylko się całowaliśmy. Przerwałam zanim doszło do czegoś więcej.
Sama nie wiedziała dlaczego mu to powiedziała. Dlaczego oni w ogóle o tym rozmawiają?
- Z resztą nie ważne. Chodźmy do środka. - zamknęła drzwi, wyminęła go i ruszyła w stronę szkoły.
Loczek
przejechał dłonią po włosach odgarniając je tym samym do tyłu, wziął
kilka głębokich oddechów po czym zamknął samochód i udał się za Emily.
Dziewczyna miała tylko nadzieję, że nie spotka Ryan'a.
***
Wpadające
przez okno promienie słońca irytowały wpół śpiącego Zayn'a, więc zakrył
głowę poduszką i wymamrotał coś do siebie. Wiedział, że już nie zaśnie,
ale nie miał najmniejszej ochoty wstawać z ciepłego łóżka. W końcu była
sobota. Chłopak wysilił się by wyjrzeć zza białego materiału i spojrzeć
na zegarek, który stał na biurku. Była 11:31. Zdziwiło go, że wstał tak
wcześnie zważywszy na ten dzień tygodnia. Przejechał leniwie ręką obok
miejsca, w którym leżał w poszukiwaniu swojego telefonu. Kiedy natknął
się na urządzenie wygrzebał je spod kołdry i spojrzał na wyświetlacz
odblokowując go wcześniej. 6 połączenia nieodebrane i 5 nowych
wiadomości. Serio? Nie możecie beze mnie wytrzymać czy co? Sprawdził kto
tak bardzo chciał się z nim skontaktować i okazało się, że były to 3
różne osoby. Jedno połączenie nieodebrane od 'Sara', jedno od 'Zoe' i
trzy od 'Tommo'. Dwóch pierwszych nawet nie kojarzył, a co do Lou to
nawet się zdziwił, że nie było tego więcej. Tomlinson miał w zwyczaju
dzwonienie do kogoś (a zwłaszcza do swoich najlepszych kumpli) tyle razy
aż w końcu ktoś odbierze. Upierdliwość. Następnie wybrał ikonkę w
kształcie koperty. Jedna wiadomość od 'Shawty', tę akurat kojarzył.
Pracowała w jednym z klubów, do których Zayn i reszta często się
wybierali. Następna od 'Sara', jeszcze jedna od 'Zoe'. Cholera... chyba
muszę dawać tym lakom osobny numer. Przedostatnia była od Louis'a
"Oddzwoń kretynie jak zachce ci się ruszyć tę szanowną dupę." Normalka.
Malik uśmiechnął się sam do siebie po czym otworzył ostatnią wiadomość
"Rozmawiałam z Matt'em i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Dziękuję :) xx".
Nawet nie musiał patrzyć od kogo ją dostał. Z jednej strony cieszył się,
że jakoś pomógł Jo, ale z drugiej tego nie chciał. Egoistyczny dupek.
Rzucił telefon gdzieś na bok i rozciągnął się ziewając. Nie miał ochoty
wstawać, ale wiedział, że jak zostanie to wciągnie się w jakieś głębokie
rozmyślania, a z jakiegoś powodu chciał tego uniknąć. Wstał więc i udał
się do łazienki gdzie wziął zimny prysznic i umył zęby. Nie wysilił się
nawet żeby ogolić swój dwudniowy zarost czy żeby zrobić coś ze swoimi
wilgotnymi włosami, które były w nieładzie i sterczały w każdym możliwym
kierunku. Odgarnął je tylko ręką do tyłu co i tak zbytnio nic nie dało.
Wszystko to sprawiało, że wyglądał jak seksowny pijak. Następnie w
samych bokserkach udał się do garderoby i wyciągną koszulkę w swoim
ulubionym kolorze, czyli białym. Do tego założył kremowe spodnie z
czarnym paskiem. Chwilę później zabrał ze sobą telefon, który leżał na
łóżku i udał się na dół po drodze wybierając numer Lou.
- W końcu. - wymamrotał Tommo po drugiej stronie - Już miałem do ciebie przyjść i powiedzieć żebyś odebrał.
- Nie sądzisz, że byłoby to trochę pozbawione sensu? - zapytał Malik z szerokim uśmiechem.
- Może. Nie ważne... Chciałem ci przypomnieć, że jedziemy dzisiaj do ciebie nad jezioro.
- I po to się do mnie dobijałeś? Przecież pamiętam. - odparł.
- No nie wiem.
Zayn wywrócił oczami sam do siebie.
- Gdzie jesteś? - zapytał Malik.
- Właśnie wychodzę od Horan'a. Pojechał z mamą i Sam na kontrol do szpitala czy coś takiego.
- No tak. Co się stało, że tak wcześnie wstałeś, hm? - zmienił temat będąc już w kuchni.
- Musiałem odwieźć Eleanor do domu. - wyjaśnił.
- Pewnie jesteś zmęczony skoro spała u ciebie. - powiedział uśmiechając się łobuzersko i wyciągając zimny napój z lodówki.
- Szczerze to czuję jakbym miał zaraz zasnąć.
Malik się zaśmiał.
- Nie wnikam. - wziął łyk soku - Wpadnij do mnie po drodze. - dodał po chwili.
- Ok.
Obydwoje
się rozłączyli. Zayn ostawił pustą butelkę i sięgnął po jedną z
kanapek, które były na talerzu. Dopiero po chwili zobaczył małą kartkę,
która leżała na blacie obok. "Pojechałam z Niall'em do szpitala.
Zrobiłam ci też śniadanie, więc smacznego. Kocham Cię xx". Oczywiście
zostawiła ją Sam. Uśmiechnął się na myśl jaką ma kochaną i super siostrę
po czym usiadł na wysokim krześle przy wysepce kuchennej i wziął się za
jedzenie. Chwilę później słychać było otwierające, a potem zamykające
się drzwi.
- Siemasz. - powiedział Louis - Co masz? - usiadł
obok przyjaciela i zabrał mu jedną kanapkę zanim ten zdążył
zaprotestować - Mmm. - wymamrotał z pełną buziom - Nie wiedziałem, że
umiesz robić takie dobre.
- Zamknij się. Sammy je robiła. - odparł.
-
I wszystko jasne. A, no właśnie... - wyskoczył nagle jakby mu się coś
przypomniało - Spotkałem Dan i powiedziała, że spotykamy się u Styles'a o
13:00, a potem jedziemy nad jezioro.
- Ok. A co z Horan'em? - zapytał.
-
Szkoda mi go zostawiać, ale mama go nigdzie nie puści. Sam pewnie też
nie. Z resztą to dobrze... wariat przynajmniej sobie nic nie zrobi
siedząc w domu i wciągając wszystko co ma pod ręką.
- Masz rację.
Wtedy z holu dobiegł dźwięk otwieranych, a następnie zamykanych drzwi. Chłopaki od razu odwrócili się w tamtą stronę.
-
Kawa. - powiedziała Emily kierując się w ich stronę trzymając w ręce
kartonową podstawkę, w którą wsadzone były trzy styropianowe kubki.
- Hej. - przywitali się równocześnie i od razu sięgnęli po gorący napój.
-
Gdzie Sam? - zapytała odstawiając trzymaną przez siebie rzecz na blat -
To było dla niej. - kiwnęła na kawę, którą pił właśnie Louis.
- Pojechała z Niall'em do szpitala, więc się nie zmarnuje. - Tomlinson posłał jej uśmiech biorąc kolejny łyk.
- Do szpitala? Coś się stało? - zapytała, a w jej głosie można było wyczuć niepokój.
- Nie, nic. Tylko kontrol. - wyjaśnił.
Przytaknęła
ze zrozumieniem po czym nachyliła się nad blatem i oparła łokciami o
jego kant po czym wzięła przykład z chłopaków i zaczęła pić swoją kawę.
Zayn spojrzał porozumiewawczo na Lou.
- Ekhm... - Malik odchrząknął charakterystycznie.
Em przeniosła na niego wzrok.
- Hm? - ściągnęła brwi.
- A ty jak się trzymasz? - zapytał brunet.
- To znaczy?
-
Nie widziałem cię wczoraj na balu. Przez większość 'imprezy' - w to
słowo włożył trochę sarkazmu - Styles'a też nie. Wyparował jak tylko
przyszliśmy. Zakładam, że szukał ciebie. Tylko nie wiem czy znalazł...
Dziewczyna
skakała wzrokiem z jednego przyjaciela na drugiego myśląc nad
odpowiedzią. Dobra, raz się żyje. W końcu to moi przyjaciele.
-
Spotkałam 'kolegę', zaproponował, że zabierze mnie gdzieś na drinka w
ciekawsze miejsce, potem poszliśmy na parking i... zaczęliśmy się
całować i...
Emily chyba wybrała nieodpowiedni moment na
wytłumaczenie bo chłopaki w tym samym czasie pili, a kiedy ją usłyszeli
mało się nie zachłysnęli kawą po czym zaczęli kaszleć.
- Co?!
- zapytał Lou nie do końca wierząc w jej słowa - Ty i jakiś chłopak? -
odchrząknął próbując doprowadzić swój głos do normalnego stanu.
- A co? Dziewczyna? - parsknęła starając się brzmieć jakby to o czym mówiła było czymś normalnym.
- A od kiedy... - zaczął zmieszany Malik, ale nie skończył, ponieważ Smirnoff mu przerwała
-
Nie ważne. Tak, pogodziłam się ze Styles'em jeśli o to chcieliście
spytać. - zmieniła temat - Wiec jest ok. Czuję się świetnie. - sama do
końca nie była pewna czy to ostatnie było prawdą - Coś jeszcze? - wzięła
kolejny łyk gorącego napoju czekając na jakieś pytania.
-
Chyba nie... - Zayn zaczął szukać słów by w jakiś sposób jej nie urazić,
ale dziewczyna znów mu przerwała wiedząc do czego zmierza.
- Nie. Nie uprawialiśmy seksu jeśli to cię interesuje. Nie jestem głupia. - odparła.
Może
nie byłoby tyle zdziwienia gdyby nie fakt, że Emily uważała, że każdy
facet to dupek i żadnemu nie pozwalała się dotknąć po tym jak zdradził
ją jej chłopak. Wszystkich po prostu spławiała. Oczywiście jej
przyjaciele byli wyjątkami i kiedy usłyszeli, że nie zrobiła nic
głupiego odetchnęli z ulgą. Pewnie wydaje się dziwne, że Smirnoff uważa
płeć przeciwną za frajerów bez serc, a sama koleguje się z dwójką
takich, którzy (nieumyślnie) rozkochują w sobie dziewczyny, ale oni nie
startują do Em, więc jest ok.
- A potem? - odezwał się Louis.
-
Spotkałam Harrego, pogadaliśmy, potem poszliśmy do szkoły, ale w
ostatniej chwili się namyśliłam i poprosiłam go żeby zawiózł mnie do
domu. - wyjaśniła.
Pominęła to, że zobaczywszy Rebeccę
odechciało się jej balu. Zrobiła to dla własnego dobra nie chcąc
wpakować się w jakieś kłopoty rzucając się na rudowłosą dziewczynę ją i
dusząc. Pominęła również, że przez całą drogę milczeli z Loczkiem i
unikali jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego. No i oczywiście nie chciała spotkać Ryan'a.
- Tak więc... już wiecie. - powiedziała wzruszając ramionami.
Chłopaki nie chcąc drążyć tematu zmienili go.
- O 13:00 masz być gotowa. - odezwał się Zayn.
- Na co? - spojrzała na niego ze ściągniętymi brwiami.
- Jedziemy na jezioro.
Emily nie była poinformowana bo nie miała za bardzo przez kogo.
- Ok. - zgodziła się od razu.
Ale
tak na prawdę, mimo że pogodziła się z Harry'm to i tak bała się z nim
spotkać i spędzić weekend w jego towarzystwie. Coś dalej było nie tak
między tą dwójką.
- Gdzie się spotykamy? - zapytała.
- U Styles'a.
Super.
Czujecie ten sarkazm? Wtedy znów słychać było otwierające się, a
następnie zamykające drzwi. Wszyscy odruchowo spojrzeli w stronę
wejścia.
- Hej. - powiedział Liam z uśmiechem wchodząc do kuchni.
- Siemasz, Liaś. - Zayn się wyszczerzył.
- Co tam? - zapytał Lou.
Wtedy Payne usiadł obok nich i wziął głęboki oddech, a wyraz jego twarzy stał się nagle poważny.
- Stary, co jest? - Malik zaczął się niepokoić widząc jego minę.
- Mam przesrane. - oznajmił wypuszczając głośno powietrze z płuc.
_______________________________________
Wyszedł nawet długi w porównaniu z tymi pierwszymi :)
Czy ciekawy to sami oceńcie i dajcie mi znać <3
Mówiłam już jak wasze komentarze sprawiają, że mam banana na twarzy? Na prawdę wam za nie dziękuję :) bardzo mnie motywują. Kocham was normalnie <3
Chcę też znów przeprosić za to w jakim odstępie czasu dodaje rozdziały... staram się co tydzień.
Nie wiem jak inni piszą swoje opowiadania, ale ja mam zaplanowane tylko kilka scen, a resztę piszę na spontana :) Tak, więc sorrki jeśli mi nie wyjdzie :/
W następnym będzie więcej Jo & Zayn'a i Sam & Niall'a :)
Min. 6 komentarzy = XXVIII rozdział.
Cudowny, czekam na kolejny !!
OdpowiedzUsuńAaaa!! W takim momencie??
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.! :)
Im dłuższy, tym lepszy hehe :) Szczerze mówiąc, to fajnie że wprowadziłaś tu Ryan'a, bo czasem potrzeba nowych postaci, żeby odświeżyć tok akcji :) I nie mogę się doczekać aż się dowiem czemu Liam "ma przesrane" :)!
OdpowiedzUsuńxoxo
Ania
świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńA wiesz jakiego ja mam banana na twarzy jak to czytam? :D czekamy na nn <3
Hejka :) Rozdział świetny (zresztą jak zawsze,więc brawa dla tej pani ) i naprawdę ciekawy. Emily.... i Harry. Och to było takie słodkie.Oni już są prawie jak para,tylko się trochę z tym bronią. Chyba już tak długo nie dadzą rady ;) Fajnie,że następny będzie nad jeziorem,gdzie zawsze dzieją się fantastyczne rzeczy......No i oczywiście będą momenty Jo i Zayn'a. Aż mi się go szkoda zrobiło jak przeczytał tego sms'a od Joan.Zabierasz Matt'a nad to jezioro??? Czekam niecierpliwie na dalsze losy bohaterów mojeho ukochanego opowiadania <3 P.S. Skoro chodzisz do tego liceum plastycznego to może wrzuciłabyś do któregoś rozdziału swoją własną pracę? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga
No nie, nie wiem od czego zacząć :D Rozdział jak zawsze cudny, gdy tylko widzę nowy na Twoim blogu od razu serce mi rośnie, a fakt że piszesz je takie długie bardzo mnie cieszy :D Kocham Twoje opowiadanie, normalnie kocham <3 Co się stało mojemu Liasiowi? :C w takim momencie nie musiałaś kończyć :D ale czekam na next, mam nadzieję że z racji tego że teraz majówka uda Ci się wstawić coś wcześniej :D Trzymaj się, kochana <3
OdpowiedzUsuńA.
Świetny :* Ciekawa jestem co zdarzy się nad jeziorem....
OdpowiedzUsuńSuper!! Masz wielki talent. Wczoraj znalazlam twoje opowiadanie i czytalam caly dzien. Ciekawe co z Liam'em? Fajnie byloby gdyby bylo cos pomiedzy Zayn'em i Em :) Ale to raczej nie mozliwe. Nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu ;) ;)
OdpowiedzUsuńNoo to mamy weekend majowy, jakie plany? : ) może by tak jakiś nowy rozdział? :D
OdpowiedzUsuńKSKKNHOUDFCNWUVBDIYRVFBAJNFDCJSDN zajebisty! ♥_♥
OdpowiedzUsuńLove, love, love, love...
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!!! :)
^
OdpowiedzUsuń|
|
|
PS. Zgadzam się z koleżanką/kolegą, że może jakiś nowy rozdział przez weekend??
I zdecydowanie wolałabym, aby zaiskrzyło pomiędzy Zayn'em a Jo niż Zayn'em a Em, ale każdy ma prawo wyrażać swoją opinię :)
Pozdrawiam
Daria :)
cudowny rozdział! Uwielbiam! Nie mogę się doczekać następnego. Może już niedługo?
OdpowiedzUsuńSuper moment z Em i Harrym <3
I to my dziękujemy, że piszesz. Czekamy na częstsze dodawanie jak tylko można.
Pozdrawiam, powodzenia w szkole!
Alicja
Liaś, Liaś, coś ty narobił :D Czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nn i ciekawe co teraz nasz Liamek odwalił ;d
OdpowiedzUsuń