Rozdział XXII - "Chyba chcesz ją zabić, a nie jej pomóc."
Panna Stephen była nauczycielką języka angielskiego. Praktycznie każdy spał na jej lekcjach. Właśnie czytała fragment "Romea i Julii". Sądząc po jej głosie i tych emocjach, widać było, że przeżywa to bardziej niż przeżywaliby bohaterowie kiedy naprawdę by istnieli. Zayn nie lubił tej książki. Pokręcona miłosna historyjka. W dzisiejszych czasach jest więcej tragizmu niż wtedy i wszystko dzieje się naprawdę, a nie na jakiś kartkach. O co tyle szału? Widocznie była to jakaś sztuka wyższa wykraczająca poza jego rozumowanie. Tak czy siak Malik wolał zająć się rysowaniem na ostatniej stronie zeszytu. Na początku stworzył jakieś stworki na rogu karki, a po 10 minutach zapełnił ją całą jakąś zrozumianą tylko dla niego historyjką. Nawet nie zauważył, że w klasie zapadła cisza. Słychać było tylko jego długopis szorujący o kartkę. Kiedy zorientował się, że jest za cicho... spojrzał na klasę. Okazało się, że wszystkie oczy skierowane są na niego. Również kobiety stojącej za biurkiem.- Panie Malik... wiem, że są rzeczy, które interesują pana bardziej niż dzieło Szekspira, ale czy mógłby pan tak szanownie zaszczycić mnie swoją uwagą?
- Nie rozumiem gościa... śmierć jest przecież oczywista, miłość też... a śmierć z miłości to też prawie codzienność w tych czasach... w tamtych pewnie też. Nie łapie dlaczego obydwoje się zabili. Ile oni w ogóle się znali? Nie rozumiem o co tyle szumu. - powiedział.
Znów zapadła chwila ciszy, którą przerwał Liam.
- Każdy ma swoje zdanie.
- Przynajmniej znam twoją opinię. To już coś.- odezwała się w końcu zrezygnowana, a chwilę potem kontynuowała czytanie.
Kiedy zadzwonił dzwonek, klasę oczywiście pierwszy opuścił Zayn. Matematyka i angielski już za nim. Teraz to już tylko z górki. Jak zwykle podszedł do szafki i schował do niej książki. Chwilę później usłyszał okrzyk radości Styles'a. W sumie to nie tylko on... wszyscy którzy obecni byli na korytarzu.
- Jest! - uśmiechnięty od ucha do ucha podszedł do Malik'a.
- Nauczycielka dała ci swój numer czy co? - zapytał ściągając brwi.
- Dostałem A! - powiedział zadowolony.
- Z geografii?
- Tak.
- Widocznie flirtowanie z Jennifer White się opłaca.
Jennifer White, tak nazywała się nauczycielka, która uczy geografii.
- To nie ma nic do rzeczy. Po prostu się nauczyłem.
- Jasne. - Zayn poklepał przyjaciela po ramieniu.
Chwilę potem podeszli do nich Niall i Danielle.
- Widziałeś Liam'a? - zapytała dziewczyna bruneta.
- Chyba rozmawia z Stephen w klasie.
W tym samym czasie Styles pokazał im swój test.
- Wow, on na prawdę musi cię lubić. - powiedział Horan widząc jego ocenę.
Harry zmierzył go wzrokiem.
- Dlaczego wszyscy... - zaczął, ale nie dokończył bo obok nich pojawiła się Eleanor i Emily.
- Co się dzieje? - zapytała ta pierwsza.
- Styles dostał A z geografii. - wyjaśniła Dan.
- Chyba... - Em chciała już coś powiedzieć, ale Loczek jej przerwał.
- Nie kończ. Wiem co chcesz powiedzieć. I wcale nie dlatego.- pokiwał głową z niedowierzaniem i schował test do torby.
- Chcemy wam poinformować... - podeszła do nich Sam oraz Lou - ...że dzisiaj wieczorem oglądamy film u Tomlinson'a. Co wy na to? - zapytała blondynka z uśmiechem.
- Ok.
- Idę jeszcze znaleźć Jo. - oznajmiła po czym odeszła.
Szukała na każdym piętrze, ale jej nigdzie nie było. Postanowiła, więc wyjść na dwór. Tak się złożyło, że akurat Sanders była na zewnątrz i szła w stronę szkoły... ale nie sama. Była z nią Rebecca. Rozmawiały o czymś.
- Widzimy się później. - powiedziała rudowłosa, a odchodząc spojrzała na Sam - Hej, Sam. - posłała jej uśmiech i weszła do budynku.
Zdezorientowana blondynka przeniosła wzrok na Jo, która właśnie do niej podeszła.
- Chyba się polubiłyście. - zaczęła uśmiechając się ze ściągniętymi brwiami.
- Rozmawiałyśmy o balu. - wyjaśniła - Chce żebym pomogła jej jakoś tym wszystkim pokierować.
- I?
- Zgodziłam się.
- To dobrze. Przynajmniej nie będzie się tak rządzić. Chyba... Lepiej zapytam cię zanim zapomnę... - zmieniła temat - Przyjdziesz dzisiaj wieczorem do Louis'a? Będziemy oglądać film. Można powiedzieć, że ma małe kino w domu, więc...
- Nie wiem czy dam radę. Mam trochę nauki... ale postaram się. - posłała jej uśmiech - A co będziecie oglądać?
- Znając chłopaków to pewnie jakiś horror. Przyjdź. Będzie fajnie.
- Nie wątpię.
Sekundę później obok niej pojawił się Matt. Objął swoją dziewczynę ramieniem i pocałował.
- Hej. - przywitał się patrząc na blondynkę.
- Hej. Dobrze, że jesteś... przyjdziesz dzisiaj do Tomlinson'a? Robimy mały seans.
- Wybacz, ale nie mogę. Jadę z tatą po jakieś auto.
- Szkoda. Ale jakby się coś zmieniło to wiesz gdzie mieszka Lou. - powiedziała nadal się uśmiechając po czym poszła do klasy.
Kiedy wszystkie lekcje dobiegły końca, każdy kto zapisany był do przygotowań musiał znaleźć się na stołówce na "zebraniu". Ogólnie było około 15 osób. Każdy zajął się rozmową z kolegą lub koleżanką. Zayn, Niall i reszta sfory jak zwykle zajęła stolik pod dużym oknem. Brakowało jeszcze tylko Rebecci i Joan.
- Nie wieżę, że muszę to robić. - wymamrotał Tommo.
- Trzeba było się nie spóźniać. - odparła Eleanor, która siedziała obok swojego chłopaka.
- Nadmuchamy kilka balonów i będzie po wszystkim. - Irlandczyk próbował go pocieszyć.
- Wątpię żeby na balonach się skończyło. - powiedziała Dan.
Emily siedziała z skrzyżowanymi rękoma na piersi i wyglądała jakby miała zaraz wybuchnąć. Wpatrywała się tępo w stolik i rytmicznie stukała palcem w swój łokieć.
- Gdzie ona jest? Nie mam zamiaru siedzieć tu do wieczora. - wycedziła.
- A gdzie Sanders? Czy ona czasami też się nie zapisała? - zapytał Liam.
- Rebecca poprosiła ją żeby pomogła jej to wszystko ogarnąć. Może są u dyrektorki i coś omawiają. - wyjaśniła Sam.
Kiedy Smirnoff to usłyszała przeniosła na nią wzrok.
- Kennedy i Jo? Super... - wymamrotała niezbyt zadowolona.
- Wyluzuj. - odezwał się Malik.
Teraz Em spojrzała na niego. W tym samym momencie do sali weszły spóźnialskie.
- Pani idealna się spóźniła. - Emily nie mogła się powstrzymać żeby jej jakoś dogryźć.
- Miałam ważny powód. Przynajmniej nie siedzę tu z założonymi rękoma i wyglądam jakby wsadzili mnie tu siłą. - odparła z ironicznym uśmiechem.
- Wybacz... na pewno nie ma nic ważniejszego od wpatrywania się w lustro i podziwiania samej siebie. Jak chcesz to damy ci jeszcze 10 minut.
- Smirnoff, przestań... - szepnął do niej Harry.
Ta go zignorowała.
- Mam nadzieję, że jesteś o wiele lepsza w robieniu niż gadaniu. - powiedziała Rebecca.
Wszyscy obecni na sali ich obserwowali.
- Więc masz już jakiś gotowy plan czy wymyślamy go wspólnie? - Liam zmienił temat zanim Emily zdążyła się odezwać.
- Tradycyjnie zaczynamy o 17:00. Najpierw powitanie kadry, uczniów, sponsorów... potem przemówienie, wszystkie te osiągnięcia i inne sprawy. Potem bal. Koniec o 12 w nocy. Chyba, że wy macie jeszcze jakieś pomysły.
- Pan Monroe kończy 32 lata. Moglibyśmy złożyć mu życzenia i kupić jakieś kwiaty. - zaproponowała Danielle.
- Dobry pomysł.
- Ja mogę to zrobić. Zamówię kwiaty i wymyślę jakieś życzenia. - odezwała się Eleanor.
- Ok. - Rebecca wyciągnęła długopis i zanotowała coś na kartce.
- Sam mogłaby robić zdjęcia. - powiedziała Jo.
Kennedy przeniosła wzrok na siostrę Malik'a.
- Zgadzasz się? - zapytała.
- Tak.
Rudowłosa ponownie coś zapisała po czym spojrzała na chłopaka, który siedział sam przy jednym ze stolików i robił coś na telefonie. Miał on ciemne loczki, podobnie jak Harry, i zielone oczy, a dziewczyny w szkole uważały go za "atrakcyjnego".
- Aaron?
Chłopak słysząc swoje imię automatycznie zerknął na Rebeccę.
- Hm?
- Rozumiem, że zajmiesz się muzyką? - zapytała podnosząc jedną brew.
- Tak.
Aaron Grayman był szkolnym DJ-em. Zawsze obsługiwał sprzęt grający podczas imprez.
- Super. Ja ułożę przemówienie. - powiedziała i zaczęła notować.
- Ja ci pomogę. - odezwała się Emily.
Wszyscy nagle na nią spojrzeli nie kryjąc zaskoczenia. Czując to, jej prawy kącik ust powędrował ku górze. Kennedy mierzyła ją wzrokiem próbując rozszyfrować jej zamiary. Wiedziała, że coś się pod tym kryje.
- Ok. Tylko ostrzegam, że to wymaga myślenia.
- Dlatego oferuję ci moją pomoc. - uśmiechnęła się łobuzersko.
Zayn i reszta jego przyjaciół wymienili się spojrzeniami. Wiedzieli, że jedna walnęłaby drugą krzesłem gdyby mogła.
- Rozumiem, że salę dekorujemy w piątek? - Liam ponownie zapobiegł dalszym wymianom ciętych uwag.
- Tak. Od rana. Musimy do 17:00 zdążyć.
Kiedy ustalili resztę spraw na reszcie mogli stamtąd wyjść i zabrać Smirnoff z dala od Rebecci. Pozostała jeszcze kwestia wybicia z głowy Emily pomysłu z układaniem przemówienia ze swoim wrogiem. Z tego nie mogło wyjść nic dobrego. Trzeba było jakoś temu zapobiec. Wychodząc ze stołówki, Zayn dorównał szybko kroku przyjaciółce żeby czasem nie zatrzymała się przy rudowłosej i żeby niepotrzebnie jej nie zaczepiła.
- Nawet nie próbuj nic powiedzieć. - szepnął jej do ucha.
Podziałało. Jedyne co zrobiła to uśmiechnęła się do niej zadziornie. Kiedy wyszli z sali zwróciła się do Malika:
- Tylko spróbuj powiedzieć "grzeczna dziewczynka" to cię zabiję.
Brunet posłał jej szeroki uśmiech.
- Jesteś tego pewna? - zapytała Eleanor - Co do tej współpracy z Rebeccą?
- Właśnie? To chyba nie najlepszy pomysł. - odezwał się Harry.
- Dlaczego nie? Co jest złego w tym, że chcę jej pomóc?
- Chyba chcesz ją zabić, a nie jej pomóc. - poprawił ją Louis kiedy wychodzili ze szkoły.
Liam, Niall, Sam i Danielle wyszli 5 minut wcześniej i czekali na resztę na parkingu po drugiej stronie ulicy. Payne i Horan właśnie się wygłupiali i wywracali.
Coś co przypominało przytulanie się na stojąco w stanie nietrzeźwym.
- Zabiorę ze sobą tylko 5 osób. Kto jedzie? - zapytał Zayn wyciągając kluczyki od auta - Wy pewnie odpadacie. - tu wskazał na Dan i Liam'a oraz Tomlinson'a i El.
Te dwie pary zazwyczaj odprowadzali się na wzajem.
- Widzimy się u mnie wieczorem. - powiedział Lou.
W tym samym momencie usłyszeli Rebeccę:
- Zayn? Możemy pogadać? - stała ona po drugiej stronie ulicy i uśmiechała się.
Tak jak wcześniej, na stołówce, wszyscy popatrzeli zaskoczeni na Em tak teraz popatrzeli na Malik'a. Wymienił z nimi spojrzenia po czym rzucił im kluczyki i ruszył w stronę rudowłosej.
- Wsiadaj, Em. - nakazał jej Harry otwierając przed nią drzwi samochodu.
Ta nawet go nie słuchała tylko odprowadzała Zayn'a wzrokiem. Styles w końcu stanął przed nią zmuszając by na niego spojrzała i kiwnął w stronę czerwonego Mustanga. Dan, Liam, Lou i El już odeszli. Zostali tylko Niall, Loczek, Sam, Joan i Malik.
- Chodź... - Harry zaprowadził Smirnoff do auta i tak jak reszta również do niego wsiadł.
Po rozmowie z Rebeccą, przez całą drogę nikt się nie odezwał widząc, że Zayn był lekko zdenerwowany.
Będąc już w domu brunet wyszedł na długi spacer z Rudym. Kiedy wrócił wziął szybki prysznic po czym zszedł na dół się czegoś napić. Potem udał się na zewnątrz żeby zapalić. Ciągle myślał o rozmowie z Kennedy. Ja nikomu nie powiem, a ty? te słowa cały czas chodziły mu po głowie. Siedząc na schodach i wpatrując się w swoje dłonie myślał o tym co narobił. Niech cię szlag, Malik. Ty pieprzony idioto! Czasami zastanawiał się czy nie dać pozwolić Emily jej udusić.
- Hej, idziesz? - w drzwiach od tarasu pojawiła się Sam i wyrwała go z zamyśleń.
Ubrana była w szeroki, rozpinany sweter, a pod nim luźną kremową koszulę wsadzoną w jeansowe spodenki, które trzymał brązowy pasek.
Chłopak zgasił końcówkę papierosa po czym wstał i wrzucił go do małej popielniczki, która stała za barierką i której nie było widać.
- Co się stało? - zapytała blondynka opierając się o framugę - Co powiedziała Rebecca?
Musiała o to pytać? Cały czas stara się to ukrywać, a ona teraz o to pyta. To staje się coraz trudniejsze. Nawet nie może spojrzeć jej w oczy. Ale przecież jest dobrym aktorem. Może i jest, co nie znaczy, że okłamywanie jest właściwe.
- Nic. Widocznie wkurza nie tylko Smirnoff. - powiedział z wymuszonym uśmiechem.
Sam podeszła do niego i patrzała mu przez chwilę w oczy. Udało mu się wytrzymać jej spojrzenie.
- Nie wiedziałam, że nawet ciebie.
- Zawsze mnie wkurzała. Odkąd bawiła się Harrym. Z resztą pewnie nas wszystkich.
Blondynka uśmiechnęła się słabo po czym przytuliła brata. Odwzajemnił jej uścisk.
- Lepiej chodźmy zanim wybiorą jakiś beznadziejny film. - powiedział.
Dziewczyna wypuściła go ze swoich objęć.
- Masz rację. Nie chce po raz dziesiąty oglądać Batmana.
Wychodząc zamknęli za sobą drzwi na klucz i ruszyli do posiadłości Tomlinson’ów, która znajdowała się dom dalej, po drugiej stronie ulicy.
Był to jeden z tych bardziej nowoczesnych budynków. Dookoła rosło sporo drzew, a by wejść do środka trzeba było przejść przez podjazd, który tworzył małe rondo. Nic dziwnego, że miał taką chatę.
Jego mama była prawnikiem, a ojciec prezesem jakiegoś banku. Poza pieniędzmi nie ma żadnych plusów wynikających z ich pracy. Zazwyczaj nie ma ich w domu. Jeżeli Louis zobaczy ojca chodź raz dziennie to już coś. W dodatku Lou jest jedynakiem. Na szczęście nie jest rozpieszczony jak reszta bogatych dzieciaków. Do wychowania Tomlinson’a w większości przyczyniła się Maggie - jego opiekunka. Kobieta zajmowała się również domem... sprzątała i dbała o wszystko. Nadal tak jest. I jeszcze byli jego przyjciele.
Zayn i Sam nie musieli pukać czy dzwonić. Po prostu weszli do środka, tak jak zawsze. Znali nawet kod do alarmu. Byli jak rodzina, więc nie mieli z tym problemu. Wnętrze było przestrzenne. Do salonu połączonego z kuchnią i korytarzem wpadało dużo światła przez wielkie okna rozciągające się od wysokiego sufitu aż do podłogi. Kawałek od wejścia znajdowały się schody prowadzące na górę.
Byli wszyscy oprócz Niall’a, Harrego i Jo, która nie wiedziała czy da radę przyjść. Liam i Louis siedzieli na wielkiej kanapie w salonie i grali na PlayStation w Fife 13 wydając przy tym jakieś dziwne odgłosy. Emily siedziała na jednym z czterech wysokich krzeseł przy wysepce kuchennej i starannie obierała jabłko, Danielle robiła popcorn w kuchence mikrofalowej, a Eleanor wsypywała chipsy do misek na seans. Sam poszła do dziewczyn, Zayn zaś podszedł do chłopaków.
- Lou...ty cieniasie. - powiedział z uśmiechem widząc, że jego przyjaciel przegrywa.
- Poczekaj jeszcze trochę. Daje mu na razie wygrać, ale zaraz skopie mu tyłek. - odparł pewny siebie patrząc uważnie w ekran telewizora.
Payne się zaśmiał.
- Próbuj szczęścia.
Malik pozwolił im się skupić na grze zostawiając ich samych i podszedł do płci żeńskiej zajmując miejsce obok Smirnoff.
- Mógłbyś zadzwonić do Styles’a i Horan'a żeby ruszyli tyłki? - zapytała go Danielle.
- Yhym. - wymamrotał.
Chwilę później Emily widząc, że Malik domaga się jabłka ukroiła kawałek obranego owoca i wsadziła mu go do buzi po czym sama zjadła kawałek. Chłopak wyciągnął z kieszeni telefon i nacisnął ikonkę ze zdjęciem Niall’a z narysowanymi wąsami, które chłopaki dorysowali mu kiedy spał. Jeden sygnał, drugi, trzeci... i w końcu odebrał.
- Już idziemy. Styles nie mógł znaleźć telefonu. - powiedział Horan.
- Dlaczego mnie to nie dziwi? Pilnuj go żeby nie wpadł czasem pod ciężarówkę.
- Przecież tu nie jeżdżą ciężarówki...
Zayn oparł się łokciem o blat i zakrył dłonią twarz po czym westchnął.
- Nieważne. Ruszajcie się. - odsunął komórkę od ucha i rozłączył się - Zaraz będą. - powiedział do dziewczyn - Jo przyjdzie?
- Nie wiem. Miała się uczyć. - teraz to Sam wyciągnęła telefon - Zadzwonię do niej. - oznajmiła i odeszła na bok.
- Tak!!! - krzyknął Tomlinson na cały dom - To się nazywa strzał!!!
- W łóżku też tak przeżywa? - zapytał Malik z łobuzerskim uśmiechem patrząc na Eleanor.
- Spadaj. - powiedziała i próbowała się nie uśmiechać, ale jej się nie udało.
Kiedy mikrofalówka się wyłączyła co oznaczało, że popcorn jest gotowy, Danielle wyciągnęła go i wsadziła następny. Musiała zrobić przynajmniej cztery bo wiedziała, że połowa i tak wyląduje na ziemi. Sekundę później przyszła Sam z komórką w ręku.
- Jo zaraz przyjdzie. - oznajmiła.
Na twarzy Zayn’a pojawił się ledwo widoczny uśmiech.
- Sama?
- Tak.
- Jest!!! - tym razem krzyknął Liam i zaczął się śmiać.
Wszyscy odwrócili się w jego stronę. Louis zacisnął usta w cienką kreskę.
- Miałeś farta. - powiedział i wyłączył grę.
Payne nie odpowiedział tylko wyszczerzył się. Po zakończonym pojedynku obydwoje podeszli do reszty, która obradowała w kuchni. Tomlinson zajął miejsce obok Malik’a, który poklepał go po plecach w geście pocieszenia.
Kiedy przyszli Niall, Harry i Jo, wszyscy razem udali się do pokoju, w którym znajdował się ponad 90 calowy telewizor.
Można było uznać to za małe kino. Na przeciwko ekranu stały dwie białe kanapy po swoich przeciwnych stronach i dwa fotele na których była możliwość wyciągnięcia się i podparcia nóg o pufy. Lewą stronę od wejścia zajęli Jo, Harry, Emily, Zayn i Niall. Dan, Liam, Sam, Eleanor i Lou zaś prawą. Tomlinson wziął pilota do ręki i wszedł w folder pt. „horrory“. Po pięciu minutach w końcu wybrali jeden.
- Możesz złapać mnie za rękę jak będziesz się bał. - powiedział Horan do Malik’a.
Reszta parsknęła śmiechem.
- Dobrze. Tylko bądź przy mnie. - zażartował.
- Ja też mogę? - zapytał Liam.
Wtedy Peazer dźgnęła go palcem. Payne uśmiechnął się, szepnął jej coś do ucha i pocałował.
- Niall jest mój. Powinieneś to wiedzieć. - wycedził Zayn kręcąc głową z niedowierzaniem.
Po kilku minutach wszyscy wygodnie się ułożyli i zaczął się seans.
- Ałć. - powiedział Malik, który leżał obok Smirnoff - Wbijasz mi łokieć w żebra.
- Wybacz. - zabrała rękę po czym spojrzała na Harrego po swojej prawej stronie i szepnęła do niego - Dasz mi jedną poduszkę?
- Może być moja ręka? - zapytał.
- Yhym. - zgodziła się i uniosła głowę by przyjaciel mógł położyć pod nią rękę tak jakby ją obejmował.
Film zaczął się od dziewczyny, która biegła przez jakiś stary magazyn w białej, zakrwawionej sukience.
- Pewnie zginie. - powiedział Lou, który leżał przytulony ze swoją dziewczyną.
- Kwestia czasu. - dodał Niall.
- Przestańcie komentować. - uciszyła ich Sam.
Dziewczyna biegła dalej. Kiedy na zakręcie wpadła na jakąś niewiele starszą od niej blond kobietę, krzyknęła przerażona. „To ja!“ uspokoiła ją blondynka łapiąc za nadgarstki... „Musimy uciekać.“
- No a co ona robiła zanim ją zatrzymałaś? - wymamrotał Harry do telewizora i rzucił popcornem w jego stronę.
Kiedy zaczęły biec razem nagle zapadła ciemność i na ekranie pojawił się napis: „4 dni wcześniej“.
- Obstawiam, że to jej chłopak będzie zabijał. - powiedział Niall.
- Albo brat. - Liam również snuł domysły częstując się chrupkami.
- No to pan Tomlinson mówi wam, że jesteście idiotami bo to była kobieta. - odezwał się Lou.
- Co nie znaczy, że ona zabija. - bronił ich zdania Harry.
- Możecie przestać? - zapytała podirytowana Danielle - Jeszcze nawet nie wiadomo o co chodzi.
Jo, która leżała obok Styles’a zaśmiała się po cichu.
Potem była impreza. Dziewczyna, która była na początku filmu była chyba właścicielką domu, w którym się odbywała. Przeciskała się z drinkiem w ręku przez tłum ludzi, a kiedy doszła do miejsca gdzie mogła spokojnie oddychać bez ściskających ją imprezowiczów, drzwi za nią się otworzyły i ktoś wciągnął ją do środka. Okazało się, że był to jakiś chłopak. Przycisnął ją do ściany, a potem zaczęli się całować i rozbierać.
- Niall, Harry... zamknijcie oczy. - powiedział Zayn i zasłonił jedzącemu Irlandczykowi twarz.
Smirnoff mu pomogła i zrobiła to samo Loczkowi. Obydwoje odsunęli ich dłonie od siebie i kontynuowali oglądanie.
Kiedy para przeniosła się do łóżka, do pokoju wparowała blond kobieta, która pokazana była na początku. Nie wyglądała na zadowoloną. Chłopak automatycznie odskoczył od dziewczyny i zaczął zapinać spodnie. „Co to ma być?! Co tu się dzieje?!“ zapytała wściekła nowo przybyła.
Kiedy, gdzieś w drugiej połowie filmu, nadeszła jakaś chwila napięcia wszyscy oczekiwali najgorszego. Scena rozgrywała się w piwnicy ciemnej, pełnej pajęczyn. Dziewczyna szkła z latarką w ręce i szukała kolegi. Każdy przygotowywał się, że zaraz coś wyskoczy. Nagle Louis pisnął tak głośno, że każdy, bez wyjątku, podskoczył. Horan’owi z ręki wypadła nawet miska z popcornem. Tomlinson widząc ich reakcję zaczął się śmiać. Eleanor złapała się za serce, wzięła głęboki wdech po czym spiorunowała spojrzeniem swojego chłopaka i uderzyła go pięścią w ramię.
- Szkoda, że nie widzieliście swoich min. - powiedział przez śmiech.
- Louis! Ty kretynie! - Sam również klepnęła go w rękę - To nie było śmieszne.
Po chwili Zayn też zaczął się śmiać.
- To ci się udało. - powiedział.
Smirnoff chyba było bardzo wygodnie w objęciach Styles’a bo zasnęła. On również. Kiedy film się skończył Danielle i Sam też już spały. Reszcie tak samo nie paliło się do wstawania z wygodnych kanap. Jo podciągnęła rękaw i spojrzała na zegarek. Była 22:00.
- Muszę iść. - oznajmiła wstając powoli tak żeby nie obudzić Harrego.
- Odprowadzę cię. - powiedział Zayn i delikatnie zdjął z siebie nogę Emily po czym wstał i ruszył z Sanders do wyjścia.
- Dzięki za wszystko. Do jutra. - pożegnała się z resztą.
- Pa. - powiedzieli chórkiem.
Jo myślała, że Malik odprowadzi ją tylko do drzwi, ale kiedy razem wyszli na zewnątrz wiedziała już, że miał na myśli ’do domu’. Mimo, że jej dom znajdował się budynek dalej, czyli za domem Liam’a i dojście do niego zajmuje 2 minut wolnym krokiem. Brunet widząc, że Sanders jest zimno dał jej swoją bluzę. Oczywiście korzystając z okazji zapalił papierosa.
- Dzięki. - powiedziała dziewczyna otulając się ciepłym materiałem, który pachniał fajkami, wodą kolońską i... jabłkiem?
Przez całą drogę milczeli. Kiedy doszli na miejsce Jo podziękowała mu jeszcze raz i oddała bluzę. Zayn wrócił z powrotem do domu Louis’a. W kuchni zastał El, Liam’a, Niall’a i Tomlinson’a.
- Jeszcze śpią? - zapytał.
- Tak.
- Jak się skończył film? - wtedy do kuchni weszła Sam przecierając leniwie oczy i ziewając.
Za nią szła Danielle.
- Lou miał rację. Blondyna zabiła swoją córkę. - wyjaśnił Niall.
- Co za psychopaci kręcą takie filmy? - Samantha podeszła do Horan'a po czym zabrała mu szklankę z wodą i wypiła wszystko.
- Gdzie Jo? - zapytała Peazer kiedy zauważyła nieobecność koleżanki.
- Odprowadziłem ją. - powiedział Zayn po czym spojrzał na siostrę - Zbieramy się?
- Yhym.
Blondynka wzięła swoją torebkę, razem z bratem pożegnali się z resztą i poszli do domu. Zabrał się z nimi Niall. Liam zaś odwiózł Calder i Dan.
W tym czasie, w pokoju gdzie odbywał się seans, Emily i Harry dalej smacznie spali. Dopiero kiedy zrobiło się za cicho, Smirnoff otworzyła zaspane oczy. Głowę miała opartą o ramię swojego przyjaciela. Podniosła ją i rozejrzała się - nikogo nie było. Zabrała rękę z Loczka i odgarnęła włosy do tyłu. Styles również zaczął się przebudzać.
- Co się dzieje? - wymamrotał.
- Chyba film ich wystraszył. - powiedziała i przeciągnęła się.
- Która godzina? - zapytał.
Emily wyciągnęła po ciemku telefon z kieszeni i odblokowała go by sprawdzić czas. Kiedy ekran zaświecił jaskrawym światłem przymrużyła oczy.
- 22:36. - schowała komórkę z powrotem po czym opadła ponownie na ramię przyjaciela.
- Chyba spodobało ci się spanie przy moim boku. - powiedział.
Nie widziała go w ciemności, ale czuła, że się uśmiecha.
- Nie przyzwyczajaj się. - odparła.
- Mi się podoba. Przynajmniej nie chrapiesz, a Horan i Tomlinson tak.
Smirnoff się zaśmiała.
- Musimy wstawać. - powiedziała po minucie milczenia.
- Wiem.
Mimo, że obydwoje się ze sobą zgodzili to i tak leżeli dalej.
- Harry? - Em przerwała ciszę.
- Hm?
- Myślałeś co się stanie z nami kiedy skończymy szkołę? Niall, Zayn, Sam, reszta... każdy pójdzie w inną stronę. Wcale mi się to nie podoba...
Przytulił ją mocniej.
- Zawsze będziemy przyjaciółmi. Nie ważne gdzie kto pójdzie. Z resztą nie wybiegam jeszcze tak daleko w przyszłość... I nie myśl o tym. - powiedział kreśląc małe kółka na jej ręce.
- Masz rację.
- Nie chcę tego mówić, ale musimy iść. Chyba nie chcemy żeby mama Lou nas tu znalazła...
- Yhym.
- Odprowadzę cię.
______________________
To jest chyba najdłuższy rozdział jaki napisałam ;)
Dziękuję za komentarze i przepraszam, że nie odpowiedziałam na wszystkie.
Jak zwykle liczę, że dacie mi znać co podobało się wam najbardziej :) <3
Min. 5 komentarzy = XXIII rozdział.
Dziękuję jeszcze raz <3
B.
Oooo, kochana! <3 Nie dość że długi, są zdjęcia to jeszcze mignął mi Liam! :3 Lecę czytać. :D
OdpowiedzUsuńA.
Hahahaha, rozbawił mnie Zayn na początku :D I biedny Harry, nikt go nie docenia, hah <3 Rozdział jak zwykle cudowny, no kocham sposób jakim piszesz! :D Mam nadzieje że nie będę musiała długo czekać na następny :)
OdpowiedzUsuńA.
Hah xD
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział<3
Carrots:*
Dziękuję ;) <3
UsuńBooski rozdział zresztą jak każdy *.*
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnego <3
Mam nadzieję,że polaczysz jakoś Zayna i Jo ^^ =) Buziaki ;***
Dziękuję <3
UsuńTo czy będą razem to tajemnica :D Nie wiadomo co jeszcze przyjdzie mi do głowy :)
Ooh lubisz trzymać ludzi w niepewności widze :D
UsuńJedna z najlepszych części!!! I bardzo dobrze, że długa :) Świetny był moment Harry-Emily!
OdpowiedzUsuńxoxo
Ania
Następnyyy <3
OdpowiedzUsuńA.
Robie się natrętna, ale ja na prawde nie moge doczekać się kolejnego! :D
OdpowiedzUsuńA
Cierpliwości <3
Usuń;)
Nie chcę nic sugerować, ale im dłuższy tym lepszy..... XD
OdpowiedzUsuńI im dłuższy tym dłużej trzeba czekać :D <3
UsuńAle postaram się ;)
Niebawem się zdenerwuje :D
OdpowiedzUsuńProoooooooooooooooooooooooooooooszę, następny :C <3
A.
Błagam wstaw kolejny bo usycham .. :c Uzależniłam się od tego opowiadania i potrzebuje nowego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej dodam kolejny rozdział dopiero w niedzielę, ponieważ jadę dzisiaj do Kołobrzegu na trzy dni. Musicie mi wybaczyć <3
UsuńZmieniłaś wygląd bloga!!!! Świetnie to wygląda :P Zajefajny rozdział!
OdpowiedzUsuńDłuuuuuugi... Lubię to! :P Fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy się doczekam w końcu na ten next, JEST NIEDZIELA ! :D <3
OdpowiedzUsuńA.
GDZIE JEST KOLEJNY ROZDZIAŁ?! Jeju, jak ja spamuję xd
OdpowiedzUsuńA.
Bardzo mi przykro, ale dzisiaj nie dam rady :( Dopiero wróciłam. Postaram się dodać kolejny jutro wieczorem.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam <3
Heej śliczna kiedy kolejny rozdział bo ja tu mam palpitacje serca i chce wiedzieć co dalej :-D <3
OdpowiedzUsuńKiedy next?!?!?! :C Wciąż czekam niecierpliwie, mam nadzieje że niedługo :)
OdpowiedzUsuńa w tym czasie ja zapraszam na mojego bloga na którym jest już rozdział 1 :)
[youcangetanytingyouwant.blogspot.com]
A.
Dzisiaj już na pewno dodam :) <3
UsuńPS: Zajrzę na twojego bloga ;)
Ja chce więcej HARREGO!!!!!On mi się strasznie podoba ale jak to czytam to w nim się odkochuję i zaczyna mi się podobać Zayn.
OdpowiedzUsuńPliss WIĘCEJ HARREGO!!!!!
Zuzia
Dziękuję :D <333
OdpowiedzUsuńA czytałaś dalej? :)