poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział XVII - "Jestem za młody żeby być wujkiem."

  
- I jesteśmy na miejscu. - skomentowała Emily wychodząc z auta z kamerą w ręku.
 Wszystkie trzy samochody zaparkowali przy małej polanie, którą otaczał zielony las oraz jezioro z jednej strony. Na środku ze sporych kamieni ułożone było palenisko, a dookoła leżały grube pnie drewna, które mogły posłużyć za siedzenie. W wodzie znajdował się też w połowie zniszczony pomost wyglądający jakby miał się zaraz cały rozlecieć.
  - Ok... może najpierw rozłóżmy wszystko nim rozpalimy ognisko żeby Nialler nic nie podpalił. - powiedział z uśmiechem Liam. 
 - Bardzo śmieszne. - mruknął Irlandczyk i wziął worek z namiotem z furgonetki Payne'a.
 Wcześniej ustalili, że dziewczyny śpią z dziewczynami, a chłopaki z chłopakami. Chociaż każdy wiedział, że pewnie i tak wyjdzie inaczej. Tak więc Emily miała dzielić namiot z Sam... Jo z Dan i El, a chłopaki powiedzieli, że gdzie trafią tam będą spać. Jeśli w ogóle trafią.
  - To kto idzie po drewno? - zapytała Emily kierując kamerę na resztę. 
  - Ja mogę. - zgłosił się Styles.
  - Lepiej nie, Harry. Nie puścimy cię... na pewno nie samego. - powiedziała Danielle uśmiechając się do niego. 
  - Ja z nim pójdę. - odezwała się Sam – Chodź. - pociągnęła go za rękę w stronę lasu – Tylko się nie zgub.
Każdy wiedział, że Harold miał fatalną orientację w terenie.
  - Tylko grzecznie tam. - krzyknął za nimi Zayn.
Każdy się za coś zabrał. Oprócz Smirnoff, która chodziła z kamerą i wszystko nagrywała. Em podeszła do Malika, który szukał czegoś w furgonetce Liam'a.
  - Hej Zayn. 
  - Hej Em. - powiedział nie przerywając szperania w rzeczach.
  - Czego szukasz? - zapytała nadal kamerując.
  - Zapalniczki.
  - U Liam'a? A ty nie masz? No kto jak kto, ale ty?
  - Zgubiłem.
  - Super. Zostaliśmy bez ognia. Zayn zgubił zapalniczkę, więc będziemy musieli sobie poradzić bez. To będzie szkoła przetrwania. - skomentowała do kamery.
  - Cholera. - mruknął Malik zeskakując z paki furgonetki – Musiałem zostawić w domu.
  - No raczej tam po nią nie wrócimy. - powiedziała i ruszyła w stronę Danielle, która rozkładała mały stolik by rozłożyć na nim jedzenie. - Tu mamy Dan, która będzie dzisiaj chyba obsługiwała nasz bar.
Peazer uśmiechnęła się i pomachała do kamery. Smirnoff ruszyła dalej. Tym razem podeszła chłopaków, którzy próbowali rozłożyć namiot... co kompletnie im nie wychodziło. Matt razem z Niall'em jeden, a Lou i Liam drugi. Zayn zaś próbował pomóc raz tym, a raz tym.
  - Chłopaki właśnie robią coś co trochę przypomina rozkładanie namiotu. W przeciwieństwie do nich dziewczyny radzą sobie znacznie lepiej. - tu skierowała obiektyw w stronę Jo i Eleanor robiących to samo tylko kilka metrów dalej. Chwilę potem ponownie wróciła kamerą do Lou i reszty. 
  - Może byś pomogła? - zapytał Tomlinson próbując poskładać rurki.
  - Żartowałam. Dobrze wam idzie. - skłamała i podniosła kciuka do góry, ale nie wyszło jej to zbytnio przekonująco.
W tym samym momencie pękła rurka, którą Lou próbował wsadzić w otwór innej.
  - Mówiłaś coś? - zaśmiał się Niall. 
  - Dobra... muszę pomóc tym sierotom. - powiedziała po czym wyłączyła kamerę i odłożyła ją.
  - I co teraz? - zapytał Liam.
  - W aucie Styles'a jest taśma. Mogłabyś ją przynieść? - poprosił Malik, który próbował rozczytać instrukcję z obrazka.
  - Ok. - obróciła mu kartkę, którą trzymał do góry nogami i ruszyła w stronę auta. 
 W tym samym momencie Sam i Harry chodzili po lesie i zbierali suche drewno do ogniska. Nie musieli odchodzić daleko.
  - Dawno nie widziałam się z Gemmą. Co u niej? - zapytała blondynka.
  - Dorabia jako barmanka w jednym z klubów.
  - A co na to twoi rodzice? 
  - Nie podoba im się to.
Rodzice Styles'a są bardzo mili i kochani, ale zawsze powtarzali, że ich dzieci nie mogą pracować w jakiś barach czy sklepach. Muszą znaleźć sobie dobrą pracę, na wysokim poziomie, do której będzie potrzebne dobre wykształcenie. Oczywiście Gemma zawsze się dobrze uczyła... niestety z Harry'm jest trochę inaczej. Może dlatego, że to chłopak? Jak na razie państwo Styles, na okres studiów córki, zapewnili jej, że będą pokrywać wszystkie koszty związane z nauką oraz innymi rzeczami takimi jak zakupy, mieszkanie czy jedzenie. Ale chyba Gemma jednak woli się usamodzielnić.
  - Może wpadniemy do niej w któryś piątek... 
  - Dobry pomysł. - powiedział z uśmiechem.
  - Tylko nic nie mów. Zrobimy jej niespodziankę. 
  - Ok. Dzięki, że mnie wzięliście ze sobą wczoraj. Pewnie chcieliście jechać sami. - Harry zmienił temat.
  - Co? Ty też?! Proszę cię... Niall to tylko mój przyjaciel tak samo jak ty czy Lou albo Liam. Przestańcie wymyślać.
  - Ale...
  - Żadnych „ale”. - przerwała mu – Bierzmy te drewno i wracajmy.
  -  Sam...
  - Co? - zapytała podnosząc gałąź z ziemi. 
  - Nie ruszaj się. - powiedział Harry.
Ta zamarła w bezruchu.
  - Czy to pająk?
Siostra Zayn'a panicznie bała się pająków. Wszyscy to wiedzieli i czasami wykorzystywali to przeciwko niej. Styles nie zdążył nic powiedzieć, a ta upuściła wszystkie zebrane przez siebie drewno po czym pisnęła i zaczęła machać rękoma by strzepać z siebie stworzenie gdziekolwiek ono było. Podbiegła szybko do Harrego i przytuliła się mocno do niego zmuszając go wcześniej do rzucenia gałęzi i patyków, które trzymał.
  - Zdejmij go, proszę!
Harold zaczął się śmiać. Blondyna myślała, że jej przyjaciel śmieje się z jej pisków.
  - Nie śmiej się! Zdejmij go! - dalej mocno obejmowała Loczka cała się trzęsąc.
Ale ten dalej się śmiał.
  - Sam... - zaczął ledwo powstrzymując śmiech – Nie ma żadnego pająka. Żartowałem.
Dziewczyna wypuściła go ze swoich objęć i cofnęła się o krok po czym zmierzyła go groźnym spojrzeniem.
  - Głupek! Ja tu prawie umarłam ze strachu! - podeszła i z zaciśniętymi zębami uderzyła go pięścią w brzuch.
Nie udało mu się jednak obronić... co nie powstrzymało go od dalszego chichotania.
  - Wybacz, ale powinnaś zobaczyć swoją minę. 
  - Pożałujesz. - wycedziła i zaczęła zbierać upuszczone przez siebie drzewo.
Harry również.
  - Nie złość się. To był tylko żart. - powiedział szeroko się uśmiechając.
Sam nawet się nie odezwała... tylko skończywszy zbierać gałęzie wstała i ruszyła w stronę polany gdzie znajdowała się reszta.
  - Lepiej chodź jak nie chcesz się zgubić. - wycedziła przez ramię.
Styles przyśpieszył zbieranie drewna z ziemi i szybko ruszył za blondynką.
Kiedy wrócili Jo i Eleanor kończyły właśnie składać drugi namiot. Pomagała im Dan. Chłopaki zaś... nie byli nawet w połowie. Em siedziała na starym konarze obok trzymając się za brzuch i nie mogła przestać się śmiać.
  - Co się stało? - zapytała Sam rzuciwszy drzewo gdzieś obok paleniska. 
  - Ja z nimi nie mogę... - powiedziała Smirnoff nadal się śmiejąc po czym wstała – Ty im pomóż. - i ruszyła w stronę dziewczyn.
  - Co się dzieje? - tym razem zwróciła się do chłopaków.
  - Louis wsadził niechcący Horan'owi patyka w oko... ale najpierw go złamał. - wyjaśnił Zayn.
  - Sorry, stary. To było niechcący. - Tomlinson prawie się śmiejąc przepraszał Niall'a, który trzymał się za oko.
  - Wszystko w porządku? - zapytała Sam kładąc Irlandczykowi dłoń na ramieniu.
  - Tak. - uśmiechnął się do niej – Nic mi nie jest.
  - Z tego tak się śmiała Em? - zapytała.
  - Nie. Z komentarza twojego brata. Nie pytaj lepiej... - powiedział Louis.
Sam spojrzała na Zayn'a. Ten tylko się uśmiechnął.
  - Może ja lepiej rozpalę ognisko. - powiedział Malik – Chodź Styles... tu się raczej nie przydasz.
Harry razem z Malik'iem poszli jeszcze raz do auta w poszukiwaniu zapalniczki, ale niestety jej nie znaleźli. Zrobili tylko jeszcze większy bałagan.
  - Musimy poradzić sobie bez. - stwierdził Styles. 
  - Wiem, Sherlock'u. - odparł Zayn – Trochę nam to zajmie.
I tak było. Chłopaki męczyli się chyba z godzinę zanim coś zdziałali. Każdy po kolei próbował im pomóc, ale i tak nic to nie dawało. W końcu udało się Malik'owi. Reszta skończyła rozkładać namioty... a raczej jeden namiot bo z tego, który rozkładał Louis z Liam'em nie można było już nic zrobić. Większość pewnie myśli, że namiotu nie da się zepsuć, ale w ich przypadku wszystko jest możliwe. Tak więc sześć chłopaków będzie musiało się zmieścić w jednym... trzyosobowym. Potem Matt i Tomlinson powbijali dookoła kilka pochodni żeby było jaśniej, a Liam i Niall załatwili patyki na kiełbaski. Emily i Danielle zawiesiły też hamak.
  - I shot the sheriff, but I did not shoot the deputy. - podśpiewywał sobie Styles Bob'a Marley'a kręcąc się to tu to tam nie wiedząc co ze sobą zrobić. 
  - I shot the sheriff, but I swear it was in self-defense. I shot the sheriff, and they say it is a capital offense. - Niall zaśpiewał drugi refren ostrząc czubek patyka. 
  - Horan powtarzał tę piosenkę cały dzień... Zarzućcie coś innego. - powiedział Lou. 
  - You know I said it's true. I can feel the love. Can you feel it too? I can feel ah ah. I can feel ah ah... - zaśpiewał Harry. 
  - To już wszystko? - zapytała Eleanor rozglądając się dookoła. 
  - Nie dla chłopaków... - Jo kiwnęła na Zayn'a i Louis'a wyciągających z samochodu dwie przenośne lodówki turystyczne, w których było piwo.
  - No tak...
W tym samym momencie Em włączyła kamerę i podeszła do Niall'a.
  - Zaśpiewaj nam coś. - powiedziała z uśmiechem i z obiektywem skierowanym na farbowanego blondyna. 
  - Yo Ay yo Ay yo I'ma need 69 real bad girls for my tour bus. Somebody get security to escort us. They go the long way but we take the short cuts. Give me the blonde hair, long weave, short cuts . - Horan zaczął rapować. 
Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Nasz blondynek właśnie rapował nam Nicki Minaj. - skomentowała Smirnoff do kamery – I nieźle mu to wyszło. - Em skierowała obiektyw na resztę – Was też to czeka. Każdy nam dzisiaj zaśpiewa. - ostrzegła z łobuzerskim uśmiechem.
Rozległ się cichy pomruk niezadowolenia... ale wszyscy wiedzieli, że z Emily nie wygrają.
  - Poczekaj aż trochę wypijemy. - powiedział Louis z uśmiechając się szeroko.
Chwilę potem Malik rozdał każdemu po butelce piwa. Kiedy proponował swojej siostrze... ta odmówiła.
  - Grzeczna dziewczynka. - objął ją ramieniem i pocałował w czoło – Chyba nie będę wujkiem, co? - zapytał po cichu po chwili.
Blondynka spojrzała na niego ze ściągniętymi brwiami.
  - Nie, kretynie! - i dźgnęła go palcem w żebro.
Ten uśmiechnął się szeroko.
  - To dobrze. Jestem za młody żeby być wujkiem. - skomentował – No i oczywiście ty jesteś za młoda żeby być mamą. - dodał – Chyba bym zabił gościa... 
  - Zayn... proszę cię. - przerwała mu posyłając groźne spojrzenie.
  - Ok, ok. Już się nie odzywam.
Chwilę później wszyscy usiedli dookoła ogniska na grubych pniach. Większość również piekła sobie kiełbaski na patykach... lub pianki. Niall poszedł na całość i jakoś w ręce zmieścił cztery patyki.
  - Ok, więc... - Emily skierowała kamerę na siebie - ...właśnie skończyliśmy wszystko ogarniać i możemy w końcu usiąść, zjeść i wypić. Miejmy tylko nadzieję, że jakiś leśniczy nas nie złapie. 
  - Albo niedźwiedź. - dodał Liam.
  - Tak... miejmy nadzieję, że tu nie ma niedźwiedzi. Przyjechaliśmy tu dwie godziny temu, a jak do tej pory chłopaki zdążyli popsuć namiot, wsadzić Nialler'owi patyka w oko, a Zayn zapomniał zapalniczki. W dodatku nie mogę znaleźć swojego telefonu. A teraz... po kolei. Każdy nam powie jedną rzecz o sobie. Dziewczyny mają pierwszeństwo. - i tu skierowała obiektyw na Louis'a – Co nam powiesz? 
  - Jestem Lou i lubię pianki. Te różowe.
  - Nie wątpię. Ok... następny. - teraz kamerowała Liam'a.
  - Hej. Jestem Liam i... mam zieloną szczoteczkę do zębów.
  - Nieźle... dalej...
Teraz przyszła kolej na dziewczynę Payne'a.
  - Jestem Danielle. - pomachała do kamery – Złamałam rękę kiedy miałam 7 lat... tańcząc balet. 
  - Ta to zawsze się poświęca. Idziemy dalej.
  - Hej. Mam na imię Joan... a na drugie Helen.
Następny.
  - Jestem Matt i... przez 14 lat wierzyłem w mikołaja. 
  - Serio? - zapytał Louis.
  - Tak. Potrafiłem kłócić się z nauczycielką przez godzinę o to czy istnieje. - wyjaśnił.
  - Wow. Przyłapałeś tate przebranego za mikołaja, że już nie wierzysz? - Lou uśmiechnął się szeroko.
Tak jak i reszta.
  - Mama mi powiedziała. Szkoda, że nie widziałeś jaki byłem zdziwiony. 
  - Dobre...
Teraz Em skierowała kamerę na Styles'a.
  - Słuchamy... - powiedziała. 
  - Hej, Jestem Harold. Raz kiedy wychodziliśmy z restauracji zostałem zaatakowany przez starszą panią.
  - Pamiętam to. - odezwał się Niall – goniła cię ze swoją laską. 
  - Krzyczała: „Wiem, że to ty młodzieńcze. Przede mną nie uciekniesz.” - zaśmiał się Zayn.
  - O co jej chodziło? - zapytała Jo.
  - Chcielibyśmy wiedzieć. Gdybyś widziała minę Harrego. Biedny nie wiedział co robić. - powiedziała Eleanor.
  - Też tego nie zapomnę. - dodała Smirnoff – Dalej... - zmieniła temat kierując kamerę na Horan'a.
  - Niall jestem i nie lubię fety.
  - Bo się nie znasz. - skomentowała i przeszła dalej do blondynki.
  - Hej. Nazywam się Sam i jestem uczulona na orzeszki ziemne.
  - Ok... Teraz nasz bad boy.
  - Jestem Zayn. W ten sam dzień co jakaś wściekła babcia zaatakowała Styles'a... kelnerka zaproponowała mi seks na zapleczu restauracji. - powiedział do kamery. 
Wszyscy wybuchli śmiechem.
  - Po prostu do ciebie podeszła i zapytała? - chciał dowiedzieć się Matt.
  - Tak. Szepnęła mi na ucho.
  - I co jej powiedziałeś?
  - Że dam jej znać.
  - Lepiej nie pytaj czy dał. - odezwał się Louis z szerokim uśmiechem.
  - Dobra... a teraz...
  - Elenaor. Nigdy nie śpię na prawej stronie łóżka. 
Chwilę później wstała Dan i zabrała Smirnoff kamerę po czym skierowała ją w jej stronę.
  - Teraz ty, piękna.
  - Hmm... Mam na imię Emily i nigdy nie piję napojów z puszek.
Danielle uśmiechnęła się do niej i oddała jej sprzęt, a ta następnie usiadła między Matt'em, a Harry'm.
  - Dobra... teraz trzeba się napić. 
Kilkadziesiąt minut później Niall przyniósł z samochodu gitarę i chłopaki zaczęli śpiewać. To było raczej wygłupianie się bo reszta się cały czas śmiała, a najbardziej z „I don't wanna miss a thing” Aerosmith.
  - I could stay awake just to hear you breathing 
Watch you smile while you are sleeping
While you're far away and dreaming 
I could spend my life in this sweet surrender  
I could stay lost in this moment forever
Well, every moment spend with you
Is a moment I treasure
 
I don't wanna close my eyes  
I don't wanna fall asleep
'Cause I'd miss you, baby
And I don't want to miss a thing.
 
[...]
I tak zaśpiewali całą piosenkę. Oczywiście Emily wszystko nagrywała stojąc z boku i się śmiejąc tak jak reszta.
  - To był utwór w wykonaniu chłopaków. - skomentowała – Kilka piw później będzie jeszcze ciekawiej. - dodała z szerokim uśmiechem. 
  - A ty nam pomożesz. - powiedział Harry.
  - Wybacz Haroldzie, ale nie. Ja tu dokumentuję. - odparła. 
  - Nie możesz cały czas być po tamtej stronie kamery. Teraz będziesz po drugiej, a ktoś inny ją potrzyma.
  - Nie i koniec.
Chłopacy wymienili ze sobą porozumiewawcze spojrzenia, a na ich twarzach pojawiły się łobuzerskie uśmiechy.
  - Co? - zapytała Sam.
Ona jak i reszta dziewczyn nie wiedziały o co chodzi. Styles podszedł do Smirnoff i wyciągnął do niej rękę.
  - Daj mi na chwilę. 
  - Po co?
  - No daj. Na chwilę. - powtórzył.
Emily niepewnie podała mu kamerę, a ten odłożył ją na bok po czym z powrotem przeniósł wzrok na nią, uśmiechnął się, złapał i wziął na ręce.
  - Styles, co ty robisz?!
Tak samo każdy z chłopaków złapał dziewczynę, która była najbliżej. Louis złapał Sam, Zayn – Jo, Niall – Eleanor, Liam – Dan, a Matt sięgnął po kamerę i zaczął nagrywać. Kiedy ruszyli w stronę wody, dziewczyny wiedziały już co jest grane.
  -Nawet nie próbujcie! - krzyknęła Sam. 
  - Liam! Nie! - tym razem Dan.
  - Styles, zabiję cię! - Emily próbowała wyrwać się Harremu... tak jak reszta.
Ale nic to nie dało. Byli co raz bliżej jeziora.
  - Zayn! Proszę, nie! - pisnęła Jo kiedy Malik wrzucał ją do wody.
Następna była Eleanor, potem Sam, Emily i Danielle. Przy brzegu nie było wcale płytko. Wystarczająco głęboko by je tam wrzucić. Dziewczynom nie było tak do śmiechu jak chłopakom, którzy szczerzyli zęby.
  - Mam nadzieję, że szybko biegasz, Styles! - powiedziała podirytowana Em odgarniając mokre włosy do tyłu. 
  - I wy też. - dodała Danielle patrząc na resztę.
Nagle ci stojący na lądzie zaczęli uciekać kiedy dziewczyny wychodziły z wody.

_______________________
No i w końcu dodałam :) Przepraszam za taką długą przerwę.
Mam nadzieję, że się spodoba.
Min. 3 komentarze = rozdział XVIII
B.  

8 komentarzy:

  1. Nareszcie! Następnym razem nie każ nam tak długo czekać ;) Zajefajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. nastraszyłaś mnie tym tytułem... Myślałam że dziewczyna na serio jest w ciąży ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hhaha :D I o to chodziło =)

      PS: Dzięki wszystkim :)

      Usuń
  4. Fajny ten rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niecierpliwie czekam na następny. ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne!!! czekam na 18-tke !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Niedawno odkryłam ten blog i tak mnie wciągnęło, że wszystko od razu przeczytałam :) Czekam na nn :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń