czwartek, 10 maja 2012

 Rozdział IV

W domku nad jeziorem była już Danielle i Sam. Drewniany domek był nawet spory.
Znajdował się na końcu żwirowej drogi. Miał cztery sypialnie, trzy łazienki, kuchnię, spiżarnię, hol no i pokój dzienny oraz dość duży taras pokryty starannie wyszlifowanymi i pomalowanymi deskami. Stał na nim dwumetrowy stół z podostawianymi krzesłami, kawałek dalej parę leżaków  i grill. Za domem rozciągał się las zaś paręnaście metrów przed domem było jezioro. Nad brzegiem znajdował się drewniany pomost i przycumowana do niego łódź, którą wczoraj Loui i Zayn chcieli odpłynąć w stanie bardzo nietrzeźwym.
 Danielle właśnie kroiła w kuchni warzywa do sałatki, a Sam przyprawiała steki. Talerze i napoje rozstawiły na stole już wcześniej.
 - Jest w 20 po czwartej. - powiedziała blondyna.
 - Przydałaby się pomoc.
 - Eleanor ma zaraz być...
 Eleanor to dziewczyna Louis’a. Jest bardzo sympatyczna i zawsze uśmiechnięta, a zwłaszcza przy Lou.
 - Chyba zrobię tego trochę więcej skoro będzie Niall. - dodała po chwili krojąc mięso.
Danielle uśmiechnęła się do niej szeroko.
 - Dobry pomysł. - zgodziła się - A co do Niall’a... - zaczęła, ale Sam jej przerwała.
 - Proszę cię... Fajnie nam się ze sobą rozmawia. To wszystko.
 - Jasneee. - Danielle powiedziała ironicznie, ale z uśmiechem. - A co na to Zayn? - zapytała.
Blondyna spojrzała na nią i przygryzła lekko wargę.
 - Nic. To już rozmawiać nam nie wolno?
 - Wolno. Tak tylko pytam bo to jego kumpel i w ogóle...
 - Zmieńmy temat. - powiedziała Sam i kontynuowała krojenie.
W tamtym momencie do kuchni weszła Eleanor.
 Miała ona jasnobrązowe włosy i brązowe oczy, a na jej twarzy malował się uroczy uśmiech.
 - Hej. - przywitała się odkładając torebkę na krzesło i przytuliła je.
 - Heej. - odpowiedziały z odwzajemnionym uśmiechem.
 - Co tam? W czym wam pomóc? - zapytała .
 - Mogłabyś zrobić hot-dogi? W szafce na dole są bułki, a w lodówce parówki. - powiedziała Sam.
Eleanor sięgnęła to o czym mówiła blondyna i wzięła się do roboty.
 - Jak tam w szkole? Co mnie ominęło? Coś nowego? - zapytała.
 - Nic ciekawego. Jedyne nowe coś to samochód taty Danielle. - wyjaśniła Sam.
 - A chłopaki?
 - Wczoraj trochę się działo. Zapytasz Louis’a bo ja dokładnie nie wiem. Jedyne co wiem to to, że dzisiaj rano budził mojego brata, ale wyszło na to, że poszedł spać dalej razem z nim. Potem obudziła ich mama. Więc...
Eleanor westchnęła z uśmiechem.
 - Normalka. - odparła układając hot-dogi na talerzu.
 - A co tam u ciebie? Co u taty? Jak się trzyma? - zapytała Danielle
Jej ojciec rozwiódł się z matką dwa lata temu i wyprowadził do Ameryki. Eleanor dopiero dzisiaj rano wróciła od niego. Była tam dwa tygodnie, a lata co pięć. Nigdy nie chciała zerwać z nim kontaktu, ani z matką, a musiała wybierać pomiędzy tą dwójka. Zdecydowała się jednak zostać w Anglii, ponieważ tu miała przyjaciół... i Louisa.
 - W porządku. Ameryka mu sprzyja. Jest szczęśliwy i w ogóle...
 - To dobrze. Widziałaś się już z Lou? - zapytała Sam.
 - Nie. Zrobię mu niespodziankę.
 Dziewczyny przygotowały jedzenie i zaczęły smażyć steki i hot-dogi.
__________________________________________________
Dzisiaj krótko i trochę nudno... Sorki za brak weny i czasu :/
Następny rozdział postaram dodać się jak najszybciej i żeby nie był nudny.

1 komentarz: